Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2015, 15:05   #13
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Noc w pełni objęła swe władanie nad światem. Srebrna poświata księżyca łagodnym blaskiem otulała domostwa wieśniaków. Ich mieszkańcy, pogrążeni w śnie sprawiedliwych, głusi i ślepi, bezpieczni w swych czterech ścianach. Jakże złudne było to poczucie.
Rubin pozwoliła sobie na łagodny uśmiech nim przybrała swą naturalną formę. Opuszczenie stajni nie sprawił jej większego kłopotu. Co prawda jej wierzchowiec tupnął raz czy dwa kopytem w ubitą ziemię, jednak nie był to dźwięk na tyle donośny by zbudzić Gareta. Gdyby tak się stało z pewnością chciałby powstrzymać ją od samotnej wyprawy. Ona zaś nie była w stanie dłużej wytrzymać w dusznym pomieszczeniu, pozbawiona czułego dotyku wiatru na swej skórze i swobody, jaką obiecywał widok rozgwieżdżonego nieba. Zapewne chciałby podążyć jej śladami, pchany wpajano mu od urodzenia potrzebą chronienia niewiasty. Nie zdając sobie z tego sprawy tylko narażałby siebie na niepotrzebne ryzyko, a ją wstrzymywał przed rozwinięciem swych skrzydeł. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, mogła go poinformować o bezsensowności takiego poczynania, po czym dać mu dowód na potwierdzenia jej słów. Mogła, ale nie chciała. Długo myślała nad zrzuceniem jarzma i stanięciem przed nim taką, jaką była naprawdę. Tak wiele by to ułatwiło. Nie musieć się kryć, móc mówić swobodnie, móc zakosztować przyjemności wspólnego lotu. Jednak coś wciąż wstrzymywał jej zapędy. Coś, jakaś część jej duszy uparcie odmawiała współpracy w tej kwestii. Czyżby znaczył to że wreszcie zaczęła dorastać do roli jaką jej wyznaczono?

Krzyk agonii wyrwał ją z owych rozmyślań, sprowadzając na powrót w świat rzeczywisty. Czyjeś życie dobiegło właśnie końca. Łowcy, preferujący tą właśnie porę dnia, ruszyli by zasmakować w krwi swych ofiar. Również dla niej był to najlepszy moment na opuszczenie terenów wioski i udanie się na północ.
Kierując się słowami wójta ruszyła w stronę siedliska bestii. Jej czujny wzrok śledził rozciągające się pod nią połacie lasu. Leciała dość nisko, od czasu do czasu muskając szponami korony drzew. Nie obawiała się zostania odkrytą. O tej porze nie powinno być nikogo, kto mógłby jej w jakikolwiek sposób zagrozić. Była królową przestworzy, dominującym drapieżnikiem, panią życia i śmierci. Łowcą w poszukiwaniu godnej sobie ofiary. Samotnym łowcą, musiała dodać w myślach.

Znalezienie celu wyprawy nie sprawiło jej trudności. Miejsce, o którym wójt wspominał, było doskonale widoczne w świetle księżyca. Rubin zatoczyła dwa kręgi, by lepiej rozeznać się w otoczeniu. Wzgórze, na którym kryjówka bestii się znajdowała, było dość nieznacznych rozmiarów, otoczone gęstym lasem. O ile słuch jej nie mylił, w pobliżu musiał także płynąć strumień lub niewielkich rozmiarów rzeka. Miejsce to wydawało się być wręcz idealne na kryjówkę bandy opryszków. Jeżeli za jamą kryła się głębsza jaskinia to czeka ich przeprawa z co najmniej tuzinem napastników. Istnienie prawdziwego potwora odrzuciła bowiem zanim jeszcze dotarła do tego miejsca. Gdyby faktycznie takowy istniał to bez wątpienia wypłoszyłby całą dziką zwierzynę z tego terenu. Ona zaś widziała i słyszała dość, by wykluczyć taką opcję.
Pozostawało zatem zdecydować, czy wylądować i sprawdzić sytuację z poziomu człowieka czy wrócić i poczekać na nadejście świtu, by ruszyć z Garetem i dokonać ostatnich odkryć we dwoje. Rubin była niemal pewna, którą opcję wybrałby jej towarzysz. Nawet była w stanie go zrozumieć. Z niechęcią rzuciła ostatnie spojrzenie na skały upewniając się, że niczego istotnego nie pominęła po czym skierowała się w drogę powrotną.

Nim dotarła do wioski niebo na wschodzie zdążyło się nieco rozjaśnić, wracając postanowiła bowiem sprawdzić, którą trasę powinni obrać nad ranem i gdzie w razie potrzeby mogłaby swobodnie wylądować czy też zmienić postać. W wyniku tego opóźnienia zmuszona była do pośpiechu, a ten, jak każdy wie, najlepszym doradcą nie był. Przekonała się o tym gdy równocześnie z chwilą w której jej szpony dotknęły ziemi, rozległ się huk i cała konstrukcja zachwiała się nieco grożąc zawaleniem.
- No to mam za swoje - mruknęła, już w ludzkiej postaci, po czym biegiem ruszyła ku drzwiom stajni.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline