Każdy się czymś zajmował. Keptejn wydawał rozkazy, Orato pilnował kursu, pani Bosman wie wszystko, dziwak bawi się swoimi ampułkami, olbrzym z dna morza łowił ryby, błazen był głośny i wszędzie było go pełno. Do tego złodziej siedział w cieniu, nie wychylał się, czekał i obserwował. Wszystko tak jak być powinno. Thorgrim nie chciał lubić Luke'a, zbyt dużo go wszędzie było, zbyt dużo gadał, ale kiedy zagrał na harmonijce wszystkim znaną melodię to i ponury potomek North Blue zaśpiewał refren pod nosem. Morze ich wzywało, tych wszystkich, którzy nazywali się piratami. Jednym miało dać bogactwo, sławę, potęgę, drugim dawała tylko szkorbut, głód i bardzo często śmierć. Od nich tylko zależało, którymi będą. Żegnajcie nam dziś syrenie dziewczyny...
Jego nieśmiały śpiew przerwała wrzawa na pokładzie. Nie wyrwało go to z jego kryjówki pod bakburtą, która dawała chociaż trochę cienia dla jego bladej skóry. Z zamkniętymi oczami słuchał co się działo. Z tego co udało mu się wywnioskować ktoś chciał ich staranować. Dopóki nie podejmą jakiejkolwiek decyzji zostanie na swoim miejscu. Czekał na rozkazy. - Zróbcie razem z Thorgrimem krótki rekonesans - To na co czekał przyszło i powstał powoli. Zanim statki się zrównają będzie gotowy do wejścia na pokład tamtej jednostki. Statek widmo na nich nacierał, może "Upiór Nilfbergu" w końcu znajdzie podobnych sobie. Uśmiechnął się pod swoją maską. Oparł prawą nogę na bakburcie i spoglądał na nadciągający okręt. Był gotowy.
Ostatnio edytowane przez Eldenir : 06-10-2015 o 22:45.
|