Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-10-2015, 15:25   #11
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Serce zabiło jej mocniej i ręce opadły.
- Okręt marynarki?! - dziewczyna otworzyła szeroko oczy na słowa czerwonookiego i zaraz z obawą wymalowaną na twarzy spojrzała na kapitana.
- To nie jest dobry pomysł... - jęknęła i z zainteresowaniem przysłuchała się słowom Orato kiwając z zapałem głową, gdy mówił, że większy statek to problem.
- Dokładnie! Wystarczy coś trochę większego niż to - rozłożyła ręce wskazując na pokład Temptest Lover - Tylko żeby miał kajuty. Nie potrzebujemy wielkiego okrętu - w jej głosie była skrywana, ale wyczuwalna nerwowość odkąd wspomniano o tym temacie.
- Prawda? - znów spojrzała na kapitana ich łupinki.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 04-10-2015, 16:13   #12
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Z lekkim uśmiechem wysłuchał prośby Woodstone’a. Skinął tylko głową przychylając się do jego prośby, nie chciał przerywać dyskusji pozostałych. Informacje Gunsmith o tej wyspie skwitował krótkim, acz szczerym:
- Dzięki.
Następnie przysłuchiwał się dyskusji załogi o nowym statku nie wtrącając się. Był zadowolony, że wszyscy są w dobrych humorach. Nie spieszyło im się, więc spokojnie analizował na mapie ich drogę na najbliższe dni. Kiedy wydawało się, że każdy już wyraził swoje zdanie, a Solvie zwróciła się do niego bezpośrednio o zabranie stanowisku, zaczął bez pośpiechu składać mapy.
- Nie chcę dzielić skóry na niedźwiedziu, póki ten jeszcze dycha, ale umiejscowienie lazaretu będzie miało priorytet – skinął głową do doktora Ralpha. – Jak tylko się nam uda coś skubnąć coś większego niż ta łajba – postukał po burcie palcami. – Na razie musimy sobie jakoś poradzić.
- Odnośnie Sandpit, jeśli rzeczywiście stacjonują tam siły podobne do tych w Loguetown, to dowodzi nimi kapitan. Pancernika tam w takim razie nie oczekujmy, ale niech nasza bosman się nie martwi, tak czy siak nie zamierzam rzucać nas na marynarkę
– mrugnął do niej, zgadzając się w tej kwestii się z Thorgrimem. – Na razie – dodał jednak, szelmowsko się uśmiechając.
Złożone mapy schował do skórzanego pokrowca i włożył do swojej torby.
- Co do tego czego będziemy szukać w porcie, to Atamisu świetnie to podsumował. Potrzebujemy okrętu, który da nam wystarczająco swobody, ale jednocześnie damy radę w naszą siódemkę go obronić w sytuacjach krytycznych. Jednak musimy być świadomi, że nie idziemy zamówić statku do stoczni, ani wybierać jakiś na wystawie, więc możemy być zmuszeni pójść na jakiś kompromis w tej sprawie.
Nie mogli przewidzieć, co spotkają na tej wyspie, co rzuci im pod nogi szczęście korsarza.
Oparł ręce na kolanach i pochylił się w kierunku ekipy.
- Jeszcze jedna sprawa – zrobił się nagle poważny. – Musicie… skończyć … z tym… - zrobił dramatyczną pauzę – nazywaniem mnie tak oficjalnie! Kapitanie to, kapitanie tamto, można cholery dostać – zaśmiał się. – Mówcie mi proszę po imieniu, nie jesteśmy przecież w marynarce!
Zaraz jednak jego wzrok powędrował na Solvie.
- Natomiast nie polecam spoufalać się tak z naszą bosman, bo inaczej da nam ostro w kość – rzucił teatralnym szeptem.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline  
Stary 04-10-2015, 18:22   #13
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Fale nie zelżały, przeciwnie, zdawały się wręcz przybierać na sile. Przestawiony przez Luke'a żagiel wybrzuszył się mocno, a Tempest Lover niemal skoczyła do przodu, pozostawiając za sobą wyraźny ślad na grzbietach fal.

Popołudniowe słońce przyjemnie grzało i mimo wiatru i wilgoci było nawet dość ciepło, można było nawet poopalać się na pokładzie. Obserwujący otoczenie piraci mogli zauważyć szybko zbliżającą się do nich żaglówkę, nieco większą niż ich własną, lecz wciąż podobnego kalibru. Szła kursem kolizyjnym z godziny 8 i wszystko wskazywało na to, że nie ma zamiaru wykonać zwrotu, ani skrętu. Jej żagiel był wciągnięty, rozpięty na pełną szerokość i pełen wiatru, lecz ponad nim na maszcie łódki nie widać było żadnej bandery.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline  
Stary 04-10-2015, 23:51   #14
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Nie skomentowała kapitańskiego komentarza odnośnie jej osoby. Na chwilę zapewnienia kapitana ją uspokoiły, na chwilę, bo jakby drocząc się dodał magiczne "Na razie". Naburmuszyła się tylko więc i wróciła do swojej skrzyni.
Skrzynia ta była nieszczególnego wyglądu, zwykła, przeciętna, ale z zamkiem. Culliford osobiście pomógł Solvie wtaszczyć ją na pokład, a była ona ciężka niczym nieszczęście, które przynosi na morzu kobieta. Ale kapitan o dziwo nawet się przy tym nie zdyszał. Nie, żeby jej tym jakkolwiek zaimponował. Wcale. Ani trochę!

Chwilę spokoju jaka zapanowała na pokładzie dziewczyna spędziła najpierw na szperaniu w swoim bagażu na koniec zamykając go dokładnie. W dłoni został jej tylko dziwny metalowy przedmiot.
Wstała od skrzyni i burty przy której się znajdowała i przeszła do cienia jaki dawał żagiel ich statku.
Tam usiadła na pokładzie opierając się barkiem do falszburty.
Miała przy sobie dwa pistolety przymocowane do jej krótkiego gorsetu opinającego jej talię i biodra. Różniły się jednak od tego jak powinny wyglądać muszkiety. Miały masywne korpusy i rękojeści.

Sięgnęła po jeden z nich. Przedmiot, który wyciągnęła ze skrzyni dokręciła do lufy pistoletu wydłużając ją przez to znacznie. Po wszystkim zadowolona z siebie przepolerowała całość rękawem koszuli.

Nie trudno było zauważyć statek, który płynął na nich. Solvie najpierw spojrzała na to bez zainteresowania, ale zaraz wstała i skupiła się by dostrzec jak wieje wiatr. Z zamyśloną miną wstała by zbliżyć się do kapitana. W prawej dłoni trzymała swoją broń.
- Prawo drogi ma ten kto żegluje prawym halsem. My płyniemy prawym halsem, więc musi nas przepuścić - powiedziała opierając się o burtę - No i nie jest wiele większy od naszego statku, żeby mieć odstępstwo od tej reguły. - oceniła wpatrując się w zbliżającą się żaglówkę.
Lewą rękę wystawiła przed siebie zginając palce dłoni tak jakby trzymała pistolet i mierzyła z niego w statek. Niepokojące było to, że jeszcze nie zwolnił, odpadł czy zrobił zwrotu na wiatr.
- Jak nie zaczną zaraz zwalniać to mogę im odstrzelić linę mocującą żagiel - zamknęła prawe oko i lewym oceniała odległość - Albo po prostu podziurawić płótno. Jedno i drugie sprawi, że na pewno zwolnią. - zaproponowała pewna swych umiejętności i chętna je pokazać.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 04-10-2015 o 23:54.
Mag jest offline  
Stary 05-10-2015, 08:09   #15
 
Cao Cao's Avatar
 
Reputacja: 1 Cao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie cośCao Cao ma w sobie coś
Po zgodzie kapitana Ralph był wyraźnie uradowany. Mężczyzna odszedł od reszty grupy, po czym usiadł samotnie, dalej grzebiąc w swoim tobołku. Widać było, że sprawia mu to niezwykłą przyjemność. Tak pochłonęła go ta czynność, że przestał zwracać uwagę na resztę załogi.
Kiedy przygotował kolejną miksturę, postawił ją obok siebie, sięgnął spory pergamin, a także mały flakonik atramentu. Z całą pewnością, nie była to pozycja wygodna do pisania. Jednak nie zwracał na to uwagi. Zaczął przygotowywać opis, co jakiś czas zerkając na poszczególnych członków, załogi. Najwięcej czasu poświęcił, Thorgrimowi tak… Spoglądał na niego, nawet tego nie ukrywając. Jego wzrok przechodził na zmianę chłopak-papier. Kiedy skończył, skierował spojrzenie w stronę mikstury, która leżała koło niego. A potem zwrócił uwagę na słowa Pani bosman.
Szybko spakował swoje tobołki, po czym ruszył w jej stronę, trzymając oburącz napój w starym flakoniku.
- Panien…Bosmanie! – Zaczął niezbyt pewien – To dla Pani – wystawiając przed siebie napój. Wydawało się, że nie zwraca uwagi na statek, który płynął w ich stronę.
 
Cao Cao jest offline  
Stary 06-10-2015, 00:01   #16
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
- Jak kraść to miliony! Brać wszystko nie dając nic w zamian! To powinna być nasza dewiza, jak chcemy coś znaczyć na tym morzu nie możemy się cackać. - rzekł Luke do załogi
Następnie w odpowiedzi na to co powiedział kapitan:
- W sumie racja szefie, zobaczymy co będzie i wtedy zdecydujemy.

Lekko go zaskoczyło wycofane podejście Culliford'a odnośnie marynarki ale zrzucił to na karb jego funkcji i dyplomacji jaką musiał się wykazywać. Ta zawsze była obca Sandersowi gdyż walił prosto z mostu to co miał do powiedzenia. Natomiast co do nienawiści Roberta do Światowego Rządu i Marynarki to był jej pewien jak tego, że po nocy wstaje nowy dzień. Przecież ta "miłość" połączyła ich znajomość.....


---------------------------------------------------------------------------------------


Luke będąc świeżo upieczony władającym wiedział, że nim wyruszy w swą wyprawę musi nabrać wprawy w panowaniu nad swoją mocą. Spędził nad tym dokładnie okrągły rok, trenując ile tylko miał sił w rękach i nogach. Miał dobrą motywację więc nie było mowy o marudzeniu i oszczędzaniu. Później z perspektywy czasu zauważył, że nie tylko jego motoryka i moc władania się zwiększyła ale także jego psychiczne zdolności. Mimo, że nie wyglądał a zwłaszcza nie zachowywał się to po tym roku, który dał mu w kość, mógł wprawdzie powiedzieć o sobie, że nie jest już dzieciakiem.

Dopiero ukończywszy trening starał się zaciągnąć na jedną z pirackich łajb. Jednak to też nie okazało się takie łatwe. Możliwe, że miał też złe podejście... w końcu nie każdy kapitan chce przygarnąć jakiegoś łebka, który wchodzi do karczmy i wydziera się, że jest JM na 100% i chce zostać piratem. Gdy to nie podziałało młody Sanders stwierdził, że czas przejść od słów do czynów i dopiero jak wywinie jakiś numer "białym mundurom" to wtedy zwróci na siebie piracką uwagę. I gdy już zamierzał za pomocą paru kamyków zatopić jeden z mniejszych statków marynarki dostrzegł, że własnie Culliford, którego już widział w knajpie bacznie mu się przygląda. Po chwili zaczął kręcić głową. LJ lekko wzburzony miał zamiar mu wszystko wytłumaczyć i zakrzyczeć go ale na szczęście kapitan wyjaśnił mu, że to nie tędy droga i że on równie źle życzy wrogom Luke'a i ma plan.
Ma plan jak im dopiec i jak uczynić ze "swoich" piratów tych najlepszych i niepokonanych.
Trafił w czuły punkt młodzieńca. Przecież własnie dla takich marzeń żyje ten chłopiec. Kapitan zaproponował miejsce na swojej łupince, Sanders zastrzegł, że bardzo chętnie dopóki będzie to pomagało mu w odnalezieniu swojego ojca. Kiwnęli głowami i przybili Sztamę!


---------------------------------------------------------------------------------------


Syna Johna Sanders'a z rozmyślań o przeszłości oderwała dalsza przemowa Roberta, w odpowiedzi na nią rzucił tylko swoje ulubione:
- Aye, aye captain!. - po czy z wyciągniętym językiem wyszczerzył się do Culliforda

- No a teraz dla panie w pierwszym rzędzie.... - oparł się o burtę i zaczął żwawo grać:


https://www.youtube.com/watch?v=nDXkd2NyCCE


Po 30 sekundach bojąc się jakiegoś fizycznego ataku ze strony pani bosmann przestał i rzucił uśmiechnięty:
- Dobra, dobra żartowałem! - ależ miał dzisiaj dobry humor, w końcu ruszył w swoją wymarzoną wyprawę.

- To może ten stary hicior? Dawajcie znacie go wszyscy! - zakrzyknął do załogi i zaczął grać....


https://www.youtube.com/watch?v=6dloTlynvlI&list=PLTTwQve9aFMal83lexAzCbad R9SX_iOIf&index=3


.... i grał długo a grałby jeszcze dłużej ale został wyrwany przez ruch jaki zauważył na morzu.

Razem z resztą załogi skupił się na nim. Gdy zauważył dokładne rozmiary łajby, rzekł niedbale:
- Takie coś to ja mogę tymi - tutaj wyciągnął parę kamieni, którymi nie tak dawno chciał zatapiać statki marynarki - kamieniami zatopić. To jak szefie? Spróbuj zagadać a potem ładujemy w niego?
 
Dnc jest offline  
Stary 06-10-2015, 14:31   #17
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Prowizoryczna wędka wodziła w powietrzu oczekując rychłego boju z walczącą o życie istotą. Sznurek znikał w toni dając nadzieję na udane połowy jednocześnie zostawiając w niepewności. Krezo siedział spokojnie oczekując rychłego sukcesu i patrzył rozmarzonym wzrokiem na biegnące po niebie chmurki. Białek obłoki mozolnie pływały po nieboskłonie niczym wielkie galery latającego morza. Z zamyślenia wyrwała go melodia zagrana przez narowistego Luka. Znana chyba niemal przez każdego marynarza i żeglarza. Uśmiechnął się zawadiacko pod nosem i uznał, że też pochwali się swoimi zdolnościami muzycznymi. Szybko podchwycił melodię i akompaniował swym głosem.

Żegnajcie nam dziś syrenie dziewczyny,
Żegnajcie nam dziś marzenia ze snów.
Ku brzegom nieznanym już ruszać nam pora
Lecz kiedyś na pewno wrócimy tu znów!


Radosną podróż, stagnację i lenistwo przerwało im pojawienie się na horyzoncie nieznanego im statku. Żaglówka, nieco większa od ichniej jednak wciąż tej samej klasy, niewzruszona wizją staranowania czy też rozbicia się na innej jednostce pływającej sunęła z pełną prędkością w stronę Tempest Lover. Widmo kolizji zawisło nad początkującymi piratami, a wizja przymusowej kąpieli niezbyt im się widziała, zwłaszcza, że część z nich była władającymi. Trzeba było jakoś zareagować. Część kamratów już ot chciało zatopić pędzący na nich obiekt, część chciało uszkodzić go by zwolnił, ale nikt chyba nie słuchał wcześniejszych słów kapitana. No właśnie.
- Nie dalej jak pięć minut temu rozmawialiśmy o potrzebie zarekwirowania nowego statku. A to ot, pojawia się nam okazja na większą łajbę przerzucić to już chcecie ją zatapiać? Zrównajmy z nimi, abordaż przeprowadźmy i chociaż zapasy uzupełnijmy, bo te na długo nam nie starczą. - rzekł rybolud odkładając na pokład pustą wędkę. Jeśli nie teraz, to kiedy indziej zdobędzie świeżą rybę na zacny posiłek. - A nawet jeśli i tylko niewiele większy się zda, to zawsze coś.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 06-10-2015, 18:15   #18
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
Po rozmowie o nowym okręcie Orato całkowicie oddał się kierowaniu statkiem. Wbrew temu co myślał, rola sternika była dosyć ciekawa, a w raz z biegiem czasu całkowicie go pochłonęła. Słońce, przyjemny wiatr i ster były wszystkim czego w danej chwili potrzebował mechanik. No może prawie wszystkim. Do pełni szczęścia brakowało mu jeszcze herbaty.

Już chciał prosić o nią Krezo, gdy nagle dostrzegł sunącą prosto na nich łódź. Miał nadzieję, że prędzej czy później łajba zmienią swój kurs, ale nic tego nie zapowiadało. Nie było to rozsądne posunięcie ze strony tamtej załogi. Orato wysłuchał słów swoich towarzyszy i już miał zaproponować Robertowi swoją bazookę, jako narzędzie do zatopienia płynącego na nich statku, ale uznał propozycję za nie wnoszącą nic nowego i postanowił w milczeniu poczekać na rozkazy Culliforda.
 
Vilir jest offline  
Stary 06-10-2015, 22:20   #19
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Wyprostowany patrzył na zbliżająca się łajbę. Po raz kolejny podziękował swojej bosman, która przekazała mu ważną informację.
Uważnie wysłuchał tego, co na ten temat miała do powiedzenia reszta załogi. Nim Krezo skończył mówić, Culliford ponownie sięgnął do torby, wyciągając tym razem lunetę.
Rozłożył ją i przyjrzał się dokładniej nadpływającemu statkowi.
- Możemy nie mieć na razie z kim zagadać – odpowiedział Luke’owi. Opuścił szybko lunetę i nie spuszczając z łajby wzroku wydał dwa rozkazy.
- Solvie zrób co trzeba, żeby tamten statek zwolnił. Natychmiast. Luke poluzuj żagiel, też musimy zwolnić. Atamisu odbij w prawo, chcę się z nim zrównać.
Ponownie przystawił lunetę do prawego oka przypatrując się.
- Wszystko wskazuje na to, że nie będzie konieczny abordaż, żeby się rozejrzeć po tamtym statku – odpowiedział ryboludziowi. - Na razie nie widzę żywego ducha. Zrobicie razem z Thorgrimem krótki rekonesans.
Złożył lunetę i uśmiechnął się pod nosem. Miał swoje podejrzenia czego tam mogą się spodziewać, ale czekał aż załoganci je potwierdzą.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline  
Stary 06-10-2015, 22:39   #20
 
Eldenir's Avatar
 
Reputacja: 1 Eldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodzeEldenir jest na bardzo dobrej drodze
Każdy się czymś zajmował. Keptejn wydawał rozkazy, Orato pilnował kursu, pani Bosman wie wszystko, dziwak bawi się swoimi ampułkami, olbrzym z dna morza łowił ryby, błazen był głośny i wszędzie było go pełno. Do tego złodziej siedział w cieniu, nie wychylał się, czekał i obserwował. Wszystko tak jak być powinno. Thorgrim nie chciał lubić Luke'a, zbyt dużo go wszędzie było, zbyt dużo gadał, ale kiedy zagrał na harmonijce wszystkim znaną melodię to i ponury potomek North Blue zaśpiewał refren pod nosem. Morze ich wzywało, tych wszystkich, którzy nazywali się piratami. Jednym miało dać bogactwo, sławę, potęgę, drugim dawała tylko szkorbut, głód i bardzo często śmierć. Od nich tylko zależało, którymi będą.

Żegnajcie nam dziś syrenie dziewczyny...

Jego nieśmiały śpiew przerwała wrzawa na pokładzie. Nie wyrwało go to z jego kryjówki pod bakburtą, która dawała chociaż trochę cienia dla jego bladej skóry. Z zamkniętymi oczami słuchał co się działo. Z tego co udało mu się wywnioskować ktoś chciał ich staranować. Dopóki nie podejmą jakiejkolwiek decyzji zostanie na swoim miejscu. Czekał na rozkazy.

- Zróbcie razem z Thorgrimem krótki rekonesans - To na co czekał przyszło i powstał powoli. Zanim statki się zrównają będzie gotowy do wejścia na pokład tamtej jednostki. Statek widmo na nich nacierał, może "Upiór Nilfbergu" w końcu znajdzie podobnych sobie. Uśmiechnął się pod swoją maską. Oparł prawą nogę na bakburcie i spoglądał na nadciągający okręt. Był gotowy.
 

Ostatnio edytowane przez Eldenir : 06-10-2015 o 22:45.
Eldenir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172