Wampirzyca podążała za służącym messer di Pietro. Otaczający ją tłum handlarzy gromko zachęcających do zakupu przepięknych masek, wywoływał na jej ustach lekki uśmiech. Gwar, tłum, zapachy, życie – to wszystko pobudzało wyobraźnię i wrodzoną ciekawość Kainitki. O mało co nie zabawiła dłużej przy rozstawionych kramach, prawie dając się wciągnąć w dyskusję na temat pachnideł, barwiczek i karnawałowych specyjałów. W ostatnim momencie dały znać nauki jej ojca na temat przyzwoitości i obyczajności i Danika posłuszna wymogom etykiety podążyła za służącym do gondoli. Nie chciała dać na siebie zbyt długo czekać.
Rozkoszowała się krótkim rejsem, oglądając z perspektywy gondoli tętniące życiem mostki i zaułki Wenecji. Niekiedy jej nozdrza drażnił nieprzyjemny zapach kanałów, jednak pełna oczekiwania atmosfera udzieliła się i jej i skutecznie odwróciła uwagę od tego co niemiłe. Przedświąteczny nastrój sprawił, że Danika poczuła się jak małe dziecko oczekujące na odpakowanie prezentu. Uśmiechnęła się do siebie.
W krótkiej rozmowie z gospodarzem wyraziła swój podziw dla jego siedziby i podziękowała za szczodrą gościnę. Po wymianie zwyczajowych uprzejmości, rozstała się z Nosferatu i spędziła resztę nocy na zmyciu z siebie trudów podróży. Wciąż zaaferowana wspaniałościami Wenecji, udała się na spoczynek.
Po przebudzeniu z letargu, wezwała służkę i z jej pomocą ubrała się oraz posiliła. Przed udaniem się na spotkanie z Signore di Pietro, zwróciła się do służącej:
-
Moja droga, będę potrzebować maski pasującej do tej sukni – wskazała dłonią ciężko zdobioną, głęboko wykrojoną
suknię, odsłaniającą ramiona. –
Wiem, że to ostatni moment, ale postaraj się znaleźć coś odpowiedniego.
Odprawiła służącą i ruszyła na spotkanie z messere, rozglądając się ciekawie i poprawiając misternie upięte rude loki.
Jej poranną krótką rozmowę z Nosferatu przerwało pojawienie się kolejnego Kainity.
-
Witaj, Signore della Scala – skinęła lekko głową nowoprzybyłemu w wystudiowanym geście. Uśmiechnęła się ciepło, taksując go ciekawym i bystrym spojrzeniem. –
Miło Cię poznać, signore. Pierwszy raz w Wenecji? Cóż za wspaniały czas, nieprawdaż?
Uśmiech znikł z jej twarzy, gdy dowiedziała się o aresztowaniu Borgii i zniknięciu pozostałych gości.
-
Messer di Pietro – zwróciła się do gospodarza –
czy wiadomo dokładnie, gdzie przebywa obecnie Borgia? Czy byłbyś łaskaw wskazać miejsce zamieszkania zamordowanego? Być może pod osłoną karnawału można byłoby również rozeznać się na terenie posiadłości ghula? Co sądzisz o tym, signore? – zwróciła się do della Scala.