Fiona westchnęła ostentacyjnie.
- No, no, no! Jestem tylko ciekawa, skąd nagle taka linia obrony Bolesława? Czyżby współpracownicy? - zapytała, unosząc jedną brew. - Jak dla mnie, to brzmi to co najmniej podejrzanie.
Mówiąc te słowa oczywiście miała na myśli pana "cztery przyłożenia chyba głową w ścianę" Ala Bundy. Jednak oddanego głosu nie zamierzała cofnąć. |