| Na myśl o tym, że mógł teraz siedzieć na plebanii trzymając na kolanach jednego z wielkookich chłopców o twarzyczce aniołka, Ojciec Tucker poczuł dojmujące zmęczenie. Z tego towarzystwa jedynie Ron wydawał się jeszcze nadawać do świętej posługi, co prawda nie jako ministrant lecz wikary...jednak jak się nie ma co się lubi, to sięga się po to co akurat stoi tyłem i święcenia kropidłem się nie spodziewa.
Na wszystko przyjdzie czas. Słudzy Szatana zebrali swe żniwo, a teraz wiernym sługom bożym pozostało stawić mężnie czoła konsekwencjom machinacji jego plugawych sługusów.
- Masz rację, bracie Al'u...lecz to nie w tym biednym chorym psychicznie człowieku z młotem upatrywałbym problemu. Toż to nie jego wina, że Bóg obarczył go brzemieniem szaleństwa. - ksiądz westchnął ciężko, poruszając przy tym nozdrzami jakby dosłownie węszył zapach siarki unoszący się od diabelskiego pomiotu - Moje drogie dzieci. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Za łatwo przyszło nam potępienie Bolesława. Czuję w tym rękę Złego, dlatego głos mój dostaje Darth Sidious jako ten którego zachowanie najbardziej podejrzane jest w moich oczach.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |