Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2015, 19:01   #150
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Stan jego garderoby napawał go poważnym smutkiem, nie miał w co się ubrać. Normalnie problem ten nie istniał, galowe ubranie nie tyle było niepotrzebne co wręcz niepożądane na szlaku. Niestety tym razem miał być uczestnikiem oficjalnego przyjęcia. Czyste i dobre ubranie podróżne było pewnie lepsze niż to co większość mieszkańców starego świata miała do założenia, ale miał być gościem barona, nawet jeżeli był baronem trzech wsi i stodoły.
Felix był zmuszony do improwizowania. Wszystko co udało mu się zdobyć w ograniczonym czasie to szarfa w czarno-żółtych barwach Averlandu, w której górnej części zaznaczył węzłami oznaczenie stopnia wojskowego. Na elektorskie salony nie pasował, ale z punktu widzenia służby mogło to być uznane za pełnoprawny mundur polowy górskiej straży.

Zamek okazał się być poważnym zaskoczeniem. Budynek bardzo ładny, mało obronny, znaczy dawniej był siedzibą władcy państwa na tyle silnego, że nie musiało obawiać się cały czas oblężenia i na tyle bogatego by zbudować taki pałac. Znaczyło to, że o ile obecnie baron włada zaściankiem to okoliczna ziemia ma wiele potencjału i rodzi to pytania o to co doprowadziło okolicę do takiego upadku, o co nie omieszkał zapytać służących oprowadzających po budynku.
Sama uczta okazała się być pewnym rozczarowaniem, zdominowana przez posępnych rycerzy a nie muzykę i śmiech dam dworu, o ile takie były. Felix postanowił sobie, że spróbuje przełamać impas i porozmawiać z kimkolwiek na jakiś mało oficjalny temat typu jak mu się w życiu wiedzie i czy on oraz baronia czegoś potrzebuje.
Kolejną kwestią był Casimir Faulheit, dobry znajomy z szkoły kadetów averlandczyk, jak większość plutonu czarnego ognia. Jego obecność była problematyczna. Kilka lat temu zaufałby mu bez wahania, jak i całemu plutonowi, teraz nie mógł mieć pewności czy stary znajomy jest osobą, którą pamiętał. Tak czy inaczej tym razem musiał spróbować działać nim problem pojawi się sam. Spróbował złapać uwagę rycerza i za pomocą znaków nauczanych w akademii poprosić go na słowo.
Wybrać co powiedzieć było trudniej, najlepszym kłamstwem jest to mające w sobie jak najwięcej prawdy. Zamierzał powiedzieć niemal wszystko poza konkretną przyczyną, o kłopotach Averlandu, walce politycznej i zakończyć tym, że musiał uciec po próbie zamachu na jego życie. To ostatnie stwierdzenie spróbuje przykryć informacją o śmierci ich wspólnego towarzysza Wilhelma, biedaka wyłowiono z Reiku kilka dni po tym jak wspólnie świętowali otrzymanie dyplomu.

Następnie wywołano go do odpowiedzi.
- Osobiście to wędruje z szanownymi towarzyszami z Riesenburga po tym jak w wyniku skrytobójczego zamachu zgładzono tam księcia Gunthera Zahna a jego ziemię ogarnął chaos wojny i szukam miejsca gdzie mógłbym odpocząć lub znaleźć zajęcie, którym mógłbym wspomóc lokalną społeczność jak i pośrednio samo Imperium. - Więcej nie zamierzał mówić, nie w sytuacji gdy go nie pytano a osoba mogąca go zdyskredytować siedziała w jednej sali.
Zakładając, że wszystko pójdzie dobrze chciał dowiedzieć się o możliwościach jaka ta okolica oferuje, może wręcz mógłby tu osiąść na dłużej. Miał dość ucieczki i niepewności jutra. Tutaj w sercu nicości przy odrobinie dobrej woli władcy miał okazję sam zostać panem swojego losu i wywalczyć sobie spokój, którego tak długo szukał.
 
Matyjasz jest offline