Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2015, 23:24   #10
MagMa
 
Reputacja: 1 MagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie cośMagMa ma w sobie coś
Po skończonej pracy doktor Garrel zdjął fartuch i zapalił papierosa.
Nie znalazłem wiele — powiedział. — Śmierć nastąpiła na skutek pęknięcia czaszki. Musiało być więcej niż jedno uderzenie; co najmniej trzy silne ciosy. Nie potrafię ustalić, czym się posłużono. Mogło to być jakieś narzędzie, mosiężne szczypce do kominka albo świecznik, cokolwiek, co jest odpowiednio twarde i długie. Najpierw upadła na kolana i usiłowała się kogoś uczepić, bo za paznokciami znalazłem strzępki ciemnej wełny. Zaraz je wyślę do laboratorium. Fakt, że jest to wełna, zdaje się wskazywać, że było to męskie ubranie.
— To znaczy, że była jakaś walka?

Doktor Paul otwarł szafkę, w której oprócz fartucha, gumowych rękawiczek i różnych drobiazgów leżała butelka.
Napijecie się po szklaneczce?
Moutier przystał bez fałszywego wstydu. Widząc to Janvier również skinął głową.
To, co teraz powiem, jest tylko moim prywatnym przypuszczeniem. Zanim ją uderzono tym przedmiotem, musiano ją bić po twarzy pięścią lub nawet otwartą dłonią. Mam wrażenie, że oberwała sporo siarczystych policzków. Nie wiem, czy właśnie wtedy upadła na kolana, ale jestem skłonny tak mniemać. I pewnie w tym momencie ów ktoś zdecydował się ją wykończyć.
— To znaczy, że nie zaatakowano jej od tyłu?
— Z pewnością nie.
— Nie mógł to więc być jakiś włóczęga, który napadł ją zza rogu?
— Moim zdaniem nie. I nic nie wskazuje na to, aby to się stało na dworze.
— Analiza zawartości żołądka nic panu nie dała?
— Owszem. Analiza krwi także.
— Co?

Na wargach doktora Gerrela błąkał się lekki uśmieszek, który zdawał się mówić: „Uwaga, rozczaruję was”. Odczekał chwilę, jak zawsze, kiedy opowiadał jedną ze swoich dobrych anegdotek, w czym celował.
Była niemal zupełnie pijana.
— Jest pan tego pewny?
— Jutro znajdziecie Państwo w moim raporcie procent alkoholu, jaki stwierdziłem we krwi. Prześlę wam także, jak tylko skończę, wynik kompletnej analizy treści żołądka. Ostatni posiłek musiała spożyć jakieś sześć do ośmiu godzin przed śmiercią.
— A o której nastąpił zgon?
— Około drugiej nad ranem. Raczej przed drugą niż po drugiej.
— To by określało na szóstą czy siódmą wieczór porę jej ostatniego posiłku.
— Ale nie ostatniej szklaneczki.

Mało prawdopodobne, aby zwłoki leżały długo na placu Vintimille. Dziesięć minut. Kwadrans. Na pewno nie więcej. Tak więc od chwili śmierci do złożenia ciała na chodniku upłynęło co najmniej trzy kwadranse.
To wszystko? Obejrzał pan jej ręce? – spytał Tony Lebret.
Jedną ze specjalności doktora Paula Garrela było określanie zawodu człowieka według mniej lub bardziej widocznych zniekształceń dłoni; wielokrotnie już umożliwiło to identyfikację nie znanych osobników.
Zajmowała się trochę domem, ale niewiele. To nie była ani sekretarka, ani krawcowa. Trzy lub cztery lata temu była operowana na ślepą kiszkę przez jakiegoś drugorzędnego chirurga. To wszystko, co na razie mogę stwierdzić.

Moutier z uwagą słuchał tego co mówił koroner. Sprawa była ciekawsza niż wyglądała. Widząc jednak że członkowie jego zespołu są jeszcze bardziej zmęczeni, albo po prostu liczą że sprawa sama się rozwiąże podszedł do Margot i rzucił:
-Chcę na rano mieć potwierdzenie jej odcisków palców. Sprawdź jej rzeczy osobiste raz jeszcze. Buty, płaszcz, cokolwiek. Znajdź i dowiedź się czy po tym co miała na sobie możemy mieć szansę wybadać kim była. Sprawdź również rejestr osób zaginionych. Do roboty!!! - ostatnie słowa były niczym warknięcie wściekłego psa niż prośba. Następnie zwrócił się do Lebreta juniora -Załatw zdjęcia. Wstaw w gazecie jej portret i numer do mnie na biurko, może odezwie się ktoś kto ją znał - kolejny był Dodier -Sprawdź wszystkie miejsca w pobliżu miejsca znalezienia zwłok, gdzie odbywały się wieczorne spotkania, kabarety. Chcę ich listę. Dziewczyna nie została zabita w miejscu gdzie ją znaleziono, sprawdź z drogówką czy nie ma zgłoszeń o kradzieży aut jakiś. Sprawdź też tą dwójkę świadków, kim są i czym się zajmują. Tak na wszelki wypadek - zakończył to co miał do powiedzenia. Sam zwrócił się do Janviera - Ta dwójka, która znalazła ciało wspominała że wracali z jakiegoś kabaretu. To było jakieś 3-4 minuty drogi. Wrócimy i popytamy, może ktoś coś będzie pamiętał i trafi się ślepej kurze ziarno - zadecydował.

Tony skinieniem głowy zgodził się na propozycję, po czym dodał.- Dobrze by było podzielić się obowiązkami, to spory obszar do przepatrzenia. Nie musimy chodzić wszędzie razem.
Po czym spytał doktora o coś jeszcze.- Można określić z jakich to kosmetyków ona korzystała?

Margot oszczędnie potwierdziła przyjęcie polecenia. Zignorowała wściekły ton Moutiera skupiając się na treści jego słów. Odpowiadało jej w końcu zajęcie się rejestrem, bo choć zapowiadało to żmudną pracę, to przynajmniej uporządkowaną i dającą nadzieję na jakiś konkretny wynik. Jeżeli znajdzie tam dziewczynę to otrzymają odpowiedzi na wiele pytań. Szukanie jej rzeczy to już zupełnie inna bajka. Ze słów doktora Gerrela wynikało, że morderstwa nie dokonano na placu. Dlaczego więc ktoś wybrał akurat to miejsce na porzucenie zwłok? Owszem plac o tej porze nie był zbyt ruchliwy, ale też nie był terenem całkiem odizolowanym od świadków. Czy sprawca porzucał ciało w panice, niedaleko miejsca zbrodni, w pierwszej choć trochę dyskretnej lokalizacji, czy raczej wybrał ten plac oczekując szybkiego znalezienia zwłok? Rzeczy ofiary musiał wyrzucić gdzieś indziej, skoro nie znaleźli ich przeszukując najbliższą okolicę, a może jeszcze się ich nie pozbył i wciąż znajdują się w jego samochodzie, mieszkaniu lub pokojowym hotelu, albo jej płaszcz leży zapomniany w jakiejś szatni, z której nie zdążyła go odebrać?

Dodier jedynie skinął głową i ruszył wykonać polecenie Moutiera.
 
MagMa jest offline