Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2015, 22:25   #59
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Nie pamiętał jak znalazł się w głębinie, ale czerpał niewymowną radość z tego faktu. Skafander był lekki i nie krępował swobody poruszania się. Lurker mógł komfortowo eksplorować podwodną metropolię. Z fascynacją wpatrywał się w metalowy szkielet pokryty glonami. Trudno było ocenić wielkość budowli, ale wysoko nad nim ławice ryb pląsały w wesołym tańcu. Dostrzegał rozproszone światło, więc szczyt wieży mógł być około 100 metrów pod powierzchnią oceanu. Stąpał po torach, które zamieniły się w falisty, barwny, żywy dywan. Naprzeciw niego znajdowała się lokomotywa uwięziona na tej stacji, na wieczność... Co stało się z pasażerami składu? Dokąd podróżowali? A może to był cel ich wycieczki? Poszarpane szyldy i witryny domów towarowych zaciekawiły Denisa i oderwały od snucia domysłów. Śmiało podpłynął w to miejsce. Wydawało mu się, iż dostrzega tutejszych mieszkańców. Jakiś dżentelmen w cylindrze przechadzał się dystyngowanie. Zjawiskowa dama w oliwkowej sukience i gorsecie spoglądała zalotnie w jego kierunku...



Wąsaty staruszek przeglądał prasę, gromadka uśmiechniętych dzieci, nawzajem się przekrzykując, biegła do cukierni... Gdzieś zatrąbił klakson. Kiedy wpatrywał się w sylwetki i miał zamiar ruszyć w ich kierunku, te natychmiast rozmywały się w toni, rozpraszały niknąc w mroku.. Chciał zawołać, aby nie odchodziły, lecz głos uwiązł mu w gardle. Zrezygnowany obrócił się. Za szybą lokalu, po przeciwnej stronie ulicy, dostrzegł dwóch mężczyzn, raczących się trunkiem. Wyglądali niezwykle znajomo... Jeden z nich spojrzał przez ramię i wykonał zapraszający gest. Arcon odruchowo przetarł wizjer rękawicą, choć w żaden sposób nie mogło to wpłynąć na ostrość jego widzenia. Poczuł wszechogarniającą euforię, gdyż wszystko wskazywało na to, że jedną z tych osób jest wuj Louis...
W takim razie drugą musiał być... - młodzieniec starał się stłumić wybuch radości. Mimo to jego tętno wyraźnie skoczyło, serce chciało wyrwać się z piersi. Kiedy miał zamiar ruszyć ku najdroższym mu osobom, głos wibrujący z nadajnika zainstalowanego w hełmie przywołał go po imieniu. Uparcie twierdził, że najwyższy czas wynurzać się na powierzchnię. Że czeka tam na niego niejaki La Croix, ze sławnej, szlacheckiej familii. Później pojawiły się słowa o kręgu Rahima i o Enzo. Jak ktoś w takiej chwili może zawracać głowę błahostkami. - pomyślał poławiacz. - Krąg Rahima - kolejna utopijna legenda, Enzo... przecież ten łamacz niewieścich serc wyleguje się pewnie na jednej z plaż z nową dziewczyną...

Zerknął ponownie w stronę restauracji, aby ze zgrozą stwierdzić, że sylwetki bliskich zaczynają blednąć...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 15-10-2015 o 20:44.
Deszatie jest offline