Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2015, 00:33   #12
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Gdy tylko iluzjonistka się oddaliła Ss’aris uznał że zabierze głos.
-To wszystko wygląda mi na coś więcej niż zbieg okoliczności. Krzyki tego żebraka, pieśń barda, a teraz zjawiła się ona i pasujący do wszystkiego kryształ. - mówił konspiracyjnym szeptem - Wleźliśmy w znacznie grubszą sprawę niż to się może wydawać, ale będzie się działo! - mimo podejrzanej natury całej sytuacji, t’skrang nie mógł powstrzymać ekscytacji, taka przygoda mogła być doskonałym lekarstwem na chandrę po stracie Yandii. - Aż mnie łuski swędzą na samą myśl.
-Teraz skupmy się na kwestii priorytetowej. Idziemy pożegnać naszą towarzyszkę, zróbmy to jak należy. - powiedział już normalnym głosem - Orgasz! Idziesz z nami? W końcu Yandii była też twoją przyjaciółką. - zawołał do trolla. Spędzali tu tyle czasu, że karczmarz stał się dla nich druhem, nawet jeśli nie podróżował z nimi. No i dziś po raz kolejny pokazał, że można na niego liczyć, nie powinien czuć się wykluczony.

- Lauriel powinna poprowadzić ceremonię - powiedział cicho Kitaan - w Rytuale Wiecznego Życia więzy serca są ważniejsze niż więzy krwi. Powinna - tu elf zrobił pauzę na krótki wdech - powinna wiedzieć jak, trubadurzy wiedzą takie rzeczy. W razie czego pomogę jej. Każdy z nas powinien wziąść ze sobą świecę lub mały kryształ. I opowieść oraz smutek. Wszystko to zostawimy w miejscu gdzie symbolicznie ją pochowamy. Zabierzemy zaś pamięć i wszystko to, co dała nam dobrego. Będzie kilka symbolicznych elfich zwrotów, ale większość ceremonii będzie zrozumiała dla każdego. To jedyny taki z naszych rytuałów.

Nui S’in spojrzał najpierw to na Ss’arisa, następnie na elfa. Ostatnim haustem dopił zawartość swojego kufla, po czym głośno uderzając nim o stół wstał i zwrócił się do obu, przerywając swoje dłuższe milczenie.
- Zatem nie czekajmy. – powiedział, po czym lekko podbiegając zbliżył się do sceny, gdzie pozostawiony sam sobie trubadur, próbował zabawiać ludzi w karczmie. Zamienił z nim słowo, po czym głośno zwrócił się do ogółu.

Posłuchajcie proszę naszej opowieści! Nie zabawnej, być może nie tak barwnej!
Posłuchajcie drodzy moi opowieści prawdziwej, bowiem ja i moi przyjaciele...
- tu Nui wskazał po kolei każdego z Nieposkromionych Pogromców. - ...my w niej uczestniczyliśmy.

Nie jest to łatwa historia. Wciąż porusza nasze wspomnienia i serca...
Opowiada o naszej wspólnej znajomej Yandii, o której sam mówiłem „Złotopalca”, bowiem wszystko czego dotknęła
– Tu Nui pokazał wszystkim pusty mieszek, a następnie złotą monetę, którą zaraz ukrył w swej dłoni - wszystko czego dotknęła, nagle zamieniało się w złoto w jej mieszku. Hah! – Nui otworzył dłoń, lecz nie było już tam monety, za to w magiczny sposób znalazła się nagle w pustym wcześniej mieszku.

-Posłuchajcie tej historii. Dzisiaj to zaledwie było, choć wydaje się, że szmat czasu ubyło.
Nasza to przyjaciółka, wasza znajoma, toć wiedzieć powinniśmy co straciliśmy.
Jedna z wielu wypraw to była. W pełnym składzie... oh! Jakże butni „Nieposkromionymi Pogromcami” się zwali!

Była wśród nich elfka Yandii
Złota kobieta, choć jak metal mroźna!
Wzrok jej piękny, lodem skuty
Głos wspaniały, lecz mina groźna!

Tak, tak... taka była, lecz już nie ma jej wśród nas...

Głos Nui S’in’a załamał się, lecz równie dobrze mógł to być sprytny zabieg aktorski.

Stary kaer to był. Na pogórzy gór Tylońskich
Plugawa „Nienawiść”! Nienawiść leże tam swe ma!
Horror z czasów Pogromu! Poczwara zniekształcona, co na obrazę nas wszystkich oddycha!

Lecz nie wygrała „Nienawiść” dnia tego!
Przyjaźń górę wzięła. Przyjaźń uchroniła... przyjaźń uchroniła nas od złego!
Przyjaźń naszej Yandii, znanej co niektórym z was.
To ona ocaliła mnie, Bluszcza, Ss’arisa, Kitaana, Grimo, nas.

Nie wiem jak mam jej dziękować, kiedy przeklinam jednocześnie za poświęcenie jakiego dokonała.

Walka była długa. Wielu nieumarłych wspólnie pokonaliśmy. Phr!
Sam Ss’aris ponoć dwudziestu położył. Sam nie liczyłem, bo gdzież bym zliczył!
Lecz wrogów było za wiele, widać jak nas okrążają!

Yandii sama jedna, widząc, że słudzy „Nienawiści” przeważają,
podkradła się by kłam jej zadać!
Raniła dotkliwie, samemu ducha oddając.
Za nic "Nienawiść" mając!

Wtedy to droga ucieczki dla nas powstała. Poświęcenie drogę torowało.
Arh!
Poświęcenie, krew, życie i przyjaźń Yandii życie nam zratowało.

Choć ciężko słowom odpowiedniego znaczenia nadać, wy wiecie, co próbuję przekazać...


Tu Yllandarik natychmiast zszedł ze sceny, chwilę nie wiedział co ze sobą zrobić, wreszcie wyszedł z karczmy i tam usiadł gdzieś na płocie, długo patrząc pustym wzrokiem.
 
Rewik jest offline