Wątek: [Kult] Kąty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2007, 01:29   #23
Kmil
 
Reputacja: 1 Kmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetny
Jeremy


Siedząc na dachu, pogrążony w wspomnieniach spoglądał na miasto, wygląda tak ładnie nocą, bez dymów i spalin, wszędzie światła. Było bardzo zimno, piekło gotowe zamarznąć. A do tego jeszcze zerwał się wiatr przynosząc z sobą dziwny zapach… benzyna.
Jeremy obejrzał się do tyłu i dopiero teraz spostrzegł, że nie jest sam na dachu. Czworo rosłych mężczyzn pochłoniętych było przelewaniem benzyny z karnistrów do butelek, które następnie zatykali szmatami.
-Wkrótce coś zapłonie.- Pomyślał. Jeden z kolesi, najmniejszy i najmłodszy, ale chyba szef grupy, bo jako jedyny stał bez czynnie i obserwował wszystko, dyrygował innym, zauważył go. Ruszył w jego stronę.
- No cóż, nie spodziewałem się, że w taki ziąb ktoś przyjdzie podziwiać widoki. Oczywiście zdajesz sobie sprawę z tego, że nie możesz nikomu o tym, co tu widzisz opowiedzieć, bo inaczej spotkają cię bardzo nie przyjemne konsekwencje.
-…
-No, co tak milczysz? Odpowiedz jak sobie zdajesz sprawę.
- Młody człowiek patrzył mu prosto w oczy, a spojrzenie to było dziwne, kręciło się od niego w głowie.
-Lordzie! To już ostatnia! Sączyliśmy!- Zawołał jeden z osiłków.
-Ok. Znieście to do samochodu.
-A, co z tym tutaj…?
-Nic, on nic nie powie ani nie zrobi
.- Człowiek nazwany Lordem odwrócił się i odszedł za swymi towarzyszami. „Lord”, co za głupota. Ale wciąż tacy psychole są bardzo niebezpieczni. Lepiej odczekam aż pójdą i zajmę się swoimi sprawami. Jutro piątek, w ten dzień mam najwięcej klientów.


Sara Peterson


Jazda przez zatłoczone ulice Nowego Jorku nie przyniosła jej opanowania, wręcz przeciwnie. W zasadzie była już od niego daleko, ale wciąż czuła się w jakiś sposób zagrożona. To ten smród, przyjadę do domu i wezmę prysznic. Mam nadzieję, że Edward jeszcze czeka, on pomoże mi się uspokoić zawsze to robił.
Minęło trochę czasu zanim przedarła się przez korki. Alę w końcu zatrzymała się przed domem.
Brak notki, jaką mu zostawiła dawał cień szansy, że był tu i może wciąż jest. Nagle została zakneblowana. Silna, męska ręka założyła jej taśmę klejącą na usta. Ktoś jest na tylnim siedzeniu, cały czas był. Złapał za jej ręce i wykręcił je do tyłu, za fotel kierowcy, z dużą siłą i bardzo brutalnie. Szybko i sprawnie używając pasów bezpieczeństwa skrępował jej ręce i złożył fotel do poziomu, sam przesunął się na przedni- pasażerski. Zobaczyła swego napastnika, zwykły zbir, ale wiedział, co robił i nie robił tego pierwszy raz. Ubrany w bluzę z podwiniętymi rękawami, ręce poniżej łokci całe w tatuażach, skórzane rękawiczki i kominiarka na głowie.
- Podejrzewam, dziwko, że wiesz, od kogo ten prezencik?- Jego głos był straszny, była w nim zawarta obietnica bólu. W rogu samochodu umieścił małą przenośną kamerę. Dioda migała na czerwono.
- A to jako dowód i pamiątka. Może przesłać ci kopie już po wszystkim?- Ten głos i to co mówił sprawiło, że znowu chciała uciec w głąb świadomości i zostawić wszystko za sobą. Nie!! Nie mogę, nie poddam się!! Sara zaczęła wierzgać nogami, dra razy trafiła w klakson. Jest nadzieja! Ktoś na pewno to usłyszał. Edwardzie, gdzie jesteś?! Tak bardzo cię teraz potrzebuję!
Nie widziała nadlatującej pięści. Poczuła mocny bul, i znów i znów. Pierwszy raz w życiu była bita, mocno, bez litości. Straciła przytomność na parę sekund, gdy ją otrzymała napastnik zabierał się już do rzeczy. Niemiała już sił walczyć, jej prawe oko nie otwierało się i czuła gorąco i ból na całej twarzy. W buzi miała smak krwi i chyba skruszony ząb.

Niedoszły gwałciciel musiał się czegoś wystraszyć. Nagle zapiął się, zabrał kamerę i wysiadł z samochodu.
 
__________________
Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.

Ostatnio edytowane przez Kmil : 16-04-2007 o 01:34.
Kmil jest offline