Reiner nie wtrącał się do rozmowy. Doświadczenie nauczyło go, że lepiej słuchać, niż mówić, a odzywanie się tylko po to, by kłapnąć coś niemądrego nie świadczy o inteligencji.
Nie, zdecydowanie nie miał zamiaru zapuszczać tu korzeni, ale wykonanie paru dobrze płatnych zadań wchodziło w grę. I Reiner miał nadzieję, że jego kompani się zgodzą z takim właśnie podejściem do zagadnienia.
Co prawda nie bardzo rozumiał, po co Schröterowi zmutowane i szalone kundle, ale to już nie było jego zmartwieniem. Dobra przynęta i jeszcze lepsze sieci i z pewnością garść złota wpadnie mu do kieszeni.
Wypił parę łyków wina i ponownie zabrał się za jedzenie i słuchanie. |