Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2015, 14:12   #182
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Arija udawała, że nie słucha opowiadania Lajosa, ale tak na prawdę, zannotowywała każde słowo. Może przeżuci się na nowe bóstwo? Było by śmiesznie…
Gdy do nozdrzy Paladyn dobiegły zapachy z kaplicy poczuła jak zaczyna jej burczeć w brzuchu, twarz przybrała błogi wyraz a po ustach pociekła ślinka. Nagle otrząsnęła się i zgiąwszy się w pół zwymiotowała wszystko, co miała w żołądku.
- Trzeba spalić to miejsce, do gołej ziemi - rzekła cicho, a potem usłyszała słowa Lajosa i ruszyła dobywszy broni tam grze był Caldwen.
Kapłan rzucił się biegiem w kierunku jamy w ziemi, do której wszedł gnom po drodze chwytając w garść lekką buławę - Szczęściarzu pozwól mi widzieć magie - Poprosił patrona o możliwość użycia tego drobnego błogosławieństwa. Na razie wolał sobie darować inspiracyjne przemowy i inne tego typu gesty dopóki nie zorientuje się w sytuacji.
Nie widział w ciemności, ale ufał, że dzięki widzeniu magii zobaczy aurę magicznych przedmiotów, które nosi przy sobie kompan od kufla.

Lajos rzuca lvl0 : See magic
Gdy kapłan poinformował, że śmiesznie ubrany karzełek ma kłopoty zadeklarowała swoją pomoc, w końcu przyszła tu do roboty a nie do stania jak ciołek.
- A tutaj jesteście. Panie Lajos, co robicie tak blisko ściany? -zagadała, Hotarubi po odnalezieniu towarzyszy.

W tym momencie Caldwen wybiegł z jaskini
- O, tu jesteście. guhole w środku. Dwa ich ogary są na moim tropie. Pochowajcie się! Zarządzam zasadzkę! - polecił i sam zaraz wskoczył za większy kamień.

Plan był dobry szkoda tylko, że gnom nie docenił faktu, że tunel nie był zbyt długi i zza rogu wychylił się pierwszy z czworonogów, który warknął zaszczekał i rzucił się jak oszalały na odsłonięte plecy i tyłek gnoma.

Psi Ghul Ruch+Ugryzienie: 11+5=16 vs 19 Pudło

Po chwili tuż za wychodzącym gnomem wyskoczyła potworna karykatura psa z szeroko otwartą paszczą, ale na jego szczęście nie zdołał go zaskoczyć zaś zęby minęły tylko plecy gnoma…
Dodatkowo tunel nie był na tyle duży by drugi z psów zdołał wyskoczyć i zaatakować, więc zrobił to, co każdy inny żywy pies w tej sytuacji zaczął się jeżyć i ujadać na intruzów stojących nad wejściem do dołu…

Widząc, co się dzieje Lajos odskoczył na bok, aby zrobić więcej miejsca wojowniczkom - Do boju, szybko rozprawimy się z nieumarłym fafikiem a potem dopadniemy jego właścicieli - Zagrzewał towarzyszy do boju. Chciał im dać nieco przestrzeni, ale pozostał na tyle, blisko aby nie plątać się pod nogami w razie, czego mieć możliwość rzucenia zaklęcia czy włączenia się do walki, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Hotarubi ruszyła do przodu, by zaatakować psa swoim wakizashi.
Zaraz za Hotarubi do ataku ruszyła też Arabel okrążając czworonoga i tworząc dobrą okazję do zadania bolesnego ciosu. Ostrze weszło w bok stwora wyraźnie go raniąc, na co ten zareagował odskakując na bok i zwracając się w jej stronę. Ten ruch był też jego zgubą, jako że ostrze, Arabel minęłoby go o kilka cennych centymetrów tak zaś zahaczyło o bok łba i weszło w ciało wychodząc gdzieś w okolicach ogona… z tradycyjną dla siebie “gracją” paladynka zgładziła, więc nieumarłego.
Pies w dole ujadał w wyraźnej pozycji obronnej…
Arija wskoczyła do tunelu, wyciągając broń i atakując drugiego psa, co by zamknął wreszcie swą jadaczkę.
Paladyni zareagowała szybciej niż pomyślała i rozrąbała pieska na dwoje
- Chyba zabiłam czyjegoś ciapka, idę ci pomóc Arij Paladyn usiłowała się dostać do tunelu, ale nie dałaby rady przejść obok Arij.
- To był piękny cios, pani Arabelo - pochwaliła kunoichi potem ruszyła za płomiennoką na kolejnego psa..

Cios zakrzywionego ostrza Ariji skutecznie spadł na łeb psa pozbawiając go ucha i resztek skóry szczekanie umilkło pies jednak nie zaskomlał tylko z nowa furią rzucił się na kobietę zatapiając paskudne kły w nodze kobiety. Na tym się nie skończyła poczuła potworne pieczenie i nagłe otępienie jak by traciła czucie na szczęście paraliż się nie utrzymał w przeciwieństwie do uścisku psa, który nie puszczając nogi zaczął się szamotać skutecznie powalając ją na wilgotną ziemię dołu. Dopiero wtedy puścił nogę ukazując paskudne ugryzienie leżąc Arija mogła spojrzeć w nieumarłe ślepia i obejrzeć zestaw zębów, mógł być nie umarły, ale wciąż był psem a wszyscy wiedzieli, co jest kolejnym celem czworonogów, gdy uda im się obalić swą ofiarę...
Hotarubi rzuciła shurikenami w psa, aby ocalic towarzyszkę. Celowała w oko.
- Oho… nie jest dobrze… - Skomentował gnom. Szybkie spojrzenie na luzem leżący kamień i ten zaraz poszybował prosto w psa.
Głaz z początkowym trudem wydobył się z ziemi, po czym z niemałą siłą trzasnął w bok ożywieńca ten tylko stanął jak wryty, po czym zupełnie sztywny zwalił się na ziemię obok leżącej kobiety. Widać iskra nieżycia, która go napędzała nie wystarczyłaby przetrwał takie uderzenie...

- Dobra, robota drużyno! Pani Arabel wyciągnice ranną z tunelu zaleczę, chociaż to ugryzienie za pomocą różdżki.
Arabel westchnęła weszła do podziemi i wyciągnęła nie do końca przytomną Arjię i zaczęła ją leczyć z takim sobie skutkiem.
Kapłan ciut się zirytował widząc zabiegi paladynki - Pan Caldwen słyszał jeszcze dwa głosy szybko wyciągajcie ją stamtąd zanim coś was dziabnie i póki mamy jeszcze czas na przygotowania! Zaleczę rany ten fafik nie wygląda zdrowo powinniem zbadać czy nie zaraził was jakimś obrzydlistwem. W razie potrzeby mogę się zdrzemnąć i spróbować wymodlić gdyby było trzeba - Wyjaśnił swój plan.
- Nie mam nic przeciw. -powiedziała Hotarubi [/i]
- Spać będę oczywiście potem jak już teren zabezpieczymy, teraz trzeba się zastanowić czy Pani Arija będzie wstanie iść z nami czy lepiej żeby została tutaj? Jeżeli to drugie to albo ja albo Caldwen z nią zostaniemy
- Mi nic nie jest. Mogłabym spróbować jeszcze znaleźć tamtą dwójkę, którą usłyszał pan Caldwen.
- Jeżeli jesteście chętne to rzucę na was to samo zaklęcie, co wtedy w jaskini czy wolicie bez niego ? - Spytał.
- Żaden “pan”! - zaprotestował Caldwen słysząc, że to określenie zaczyna się przyjmować - Chodźcie za mną. Trzymajcie się jakieś sześć metrów z tyłu. Pozostaję w kontakcie z Lajosem. Jak mi sie uda to wyeliminuję jednego nim zaczniemy walkę!
- Ależ, dlaczego, panie Caldwenie. To zwykły przejaw uprzejmości i szacunku do waszych talentów - zdziwiła się Hotarubi.- Czy po za tym ma pan coś przeciwko mojemu towarzystwu?
- Później to omówimy! - Syknął gnom- Mamy w środku jeszcze dwa ghule, które, jeśli damy im uciec, zabiją wielu ludzi. Najpewniej dzieci, bo są one łatwym celem. Nie czas na grzeczności! - warknął i zniknął w głębi korytarza.
- W takim razie idę za tobą
Lajos skinął głową na znak zgody i ruszył do tunelu gdyż tam był bardziej potrzebny.
Arija poprawiła swoją pozycję i spokojnie siedziała przy wejściu do tunelu. Ranna nie miała się, co pchać do walki. To se poszła na wycieczkę...
- Zostańcie z Panią Arabel w razie, czego ona was obroni a jak załatwimy tamtych to wam pomogę - Zawołał na pocieszenie do Ariji. Zastanowił się przez chwilę, po czym zmienił zdanie - Wiecie, co? To jednak zły pomysł, zamieńmy się miejscami za zostanę tu i zajmę się ranną a Pani Arabel pójdzie z grupą uderzeniową w razie, czego pośpieszmy wam z pomocą



Przed wejściem
Arija przyglądała się przez chwilę towarzyszowi, po czym zajęła się opatrywaniem rany na nodze.
- Czemu nie poszedłeś z resztą? Jeśli dojdzie do walki to im się bardziej przydasz… - mruknęła nadąsana płomienno oka.
- Po pierwsze jesteś ranna a moim obowiązkiem w tej ekipie jest leczenie rannych - Powiedział ze spokojem Lajos, po czym uważnie przyjrzał się ranie jak i samej chorej a następnie wyciągną różdżkę i jednym wprawnym machnięciem zupełnie zaleczył poszarpany ślad po ugryzieniu.
- Słuchaj, zarażono cię guholim jadem, jeżeli umrzesz to zmienisz się w jednego z nich. Niestety błogosławieństwo, które leczy tak poważną zarazę jest w tej chwili po za moim zasięgiem, ale w mieście ci na pewno pomogą- Wyjaśnił poważnym tonem.
- Będziesz miała trochę przytłumiony refleks, ale jesteś wstanie walczyć. Nikt jednak nie będzie miał do ciebie pretensji, jeżeli zechcesz się wycofać. Uzupełniając moje wcześniejsze pytanie nie zostawiłem cię i nie ruszyłem z resztą nie z tchórzostwa, ale dlatego że jesteśmy na wrogim terenie i nikt nie powinien zostawać samemu, bo ryzykujemy atak i śmierć. Nawet, jeżeli zdecydujesz się na samotny powrót do miasta i tak wystawiłabyś się na niebezpieczeństwo, bo mógłby się do ciebie doczepić ten szalony Inkwizytor a tutaj zabezpieczamy tyły upewniając się, że nikt nie zakleszczy naszych towarzyszy od tyłu - Wyjaśnił swój punkt widzenia.
Kobieta tylko wzruszyła ramionami na wywód mężczyzny. Skoro lubi tyle pytlować to nie jej sprawa.
- Do walki wręcz raczej się nie nadam, ale może czarami was wesprę… - odparła mrukliwie, zginając i rozprostowując nogę w kolanie - Prawie jak nowa. - zdobyła sie na niemrawy uśmiech.
- Doskonały pomysł, w jedności siła. Oho, Caldwen zerwał połączenie mentalne, więc z osłaniania tyłów nie wiele będzie a tam coś się dzieje to, co idziemy? - Spytał wyraźnie ucieszony perspektywą dołączenia do walki i zaoferował kobiecie podanie ręki żeby pomóc świeżo uleczonej przy wstawaniu.

Leczenie różdżką 8 Kostnica noga zdrowa

Rzut na diagnostykę wyszedł mi 23 choroba zdiagnozowana Kostnica



Arija z lekką konsternacją na twarzy, przyjęła pomocną dłoń Lajosa, po czym całkiem sprawnie wstała z ziemi.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, by iść w ciemno… sama jestem tego dobrym przykładem - kobieta przeszła się parę metrów sprawdzając się w chodzie - Możemy przez przypadek ściągnąć na nich kłopoty alarmując potencjalnego wroga. Może sprawdźmy inną dziurę? Wydaje mi się, że pod nami jest niezłe kretowisko także, nie ważne, z której strony wejdziemy i tak w końcu do nich dołączymy… niemniej, poznamy nową drogę i w razie problemów w środku będziemy mogli wyjść, jeśli któraś z innych dróg zostanie odcięta.
- W sumie racja. źwietny pomysł prowadzacie - Zgodził się.
Kobieta pokiwała głową i ruszyła powoli do kolejnej najbliższej dziury.
 
Brilchan jest offline