Strasznie chciało mu się pić. Szturchnął łokciem mężczyznę po lewej i zmęczonym głosem powiedział: "Dajcie mi trochę wody..." W ustach nie miał nic od wielu godzin, a głód i pragnienie pogarszały jego stan umysłu.
Uważnie przysłuchiwał się wiadomościom i zaniepokojony stwierdził, że nie było ani wzmianki o zaginionym dyplomacie. Czyżby marines zginęli? W tej chwili wydawało mu się to całkiem możliwe.
Po nałożeniu opatrunku z ranami było już lepiej. Fakt, że opatrzył go medyk, podtrzymywał Jeremy'ego na duchu, bo twierdził, że nie pomogliby mu, gdyby go chcieli zlikwidować. Pakistańczycy chyba zdawali sobie sprawę z tego, kogo wiozą i jakie to może mieć dla nich znaczenie. Więc nie popełniliby tak głupiego błędu, tracąc tak dużo wartego człowieka.
Myślał też o Nicole. Pewnie nie przespała całej nocy. Oddałby bardzo dużo, żeby tylko móc jej przekazać: "Żyję, jestem cały. Kocham cię". Ona pewnie poruszyła albo zaraz poruszy niebo i ziemię, aby tylko dowiedzieć się, co stało się z jej narzeczonym. A on jeszcze kilka dni temu ją zdradził...
__________________ I am not in danger, I AM THE DANGER
-Walter White |