- Ma racje. Nie rozumiem czemu miałby mieć, jak wy to ziemianie mówicie, podstawiony ogon, ale widać jest o tym mocno przekonany. Nie możemy ryzykować.
Po czym dodała zanim ktokolwiek wszedł w jej w słowo.
- I nie możemy pozwolić mu się szwędać samemu. Ktoś musi go obserwować, kiedy ja wzlecę kawałek w niebo z naszym drugim nieznajomym.
Tu spojrzała na Supermana.
- Jeśli jesteś gotowy, to zapraszam.
Skierowała na Supermana pierścień i otoczyła go polem energii, które miała pomóc mu w locie na orbitę. |