Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2015, 22:48   #44
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Zamiłowanie niebieskiej ptaszyny do jej muzyki nawet nieco schlebiało bardce, ale i niepokoiło ją jednocześnie. Zwykłe ptaki tak się nie zachowują, z wyjątkiem baśni oczywiście. A skoro to nie była bajka, a czasy były niespokojne, niezwykłość zimorodka była wręcz zatrważająca.

Gdyby nie hrabiowska córka, może nawet Lola nie zwróciłaby uwagi, że latający zwierz czegoś od niej chce. Coś jednak mówiło kobiecie, że powinna się tym faktem zainteresować. Bogowie jedni raczyli wiedzieć, jaka siła skłoniła bezmyślne zwierze do celowego działania.

- Pójdę sprawdzić, dokąd zaprowadzi mnie ten ptaszek - oznajmiła trubadurka wstając do stołu. Nikt nie zareagował. Nikt nie zerwał się ratować “kobietę w opałach”.
- Janie, bądź tak miły i poślij ze mną jednego ze swych ludzi. Nie chciałabym włóczyć się sama po nocy i podzielić los tego nieszczęśnika

Na te słowa szlachcic odetchnął ledwo zauważalnie. Najwyraźniej Utrata nie zamierzał się fatygować sam, a nie chciał wyjść na tchórza bez honoru. Prosząc o wsparcie jednego z wojaków, Lola wybawiła go z nie lada opresji. Mężczyzna chętnie przystał na taki sposób dbania o kobiece bezpieczeństwo.

Gdy rudowłosa wraz z przydzielonym jej zbrojnym ruszyła do wyjścia, panna hrabianka również zerwała się z krzesła, najwyraźniej zamierzając dołączyć do ekspedycji.

- Idę z wami - oznajmiła przy tym, chcąc rozwiać wszelkie wątpliwości.
- Ależ panienko! Jest noc, na zewnątrz grasuje jakaś bestia. To niebezpieczne. Nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś ci się stało. - oponowała Lola. Nie do końca kierowała nią przy tym troska o hrabiowską latorośl. Bardziej o własną skórę. Hrupowie raczej nie byliby zadowoleni, gdyby dziewczynie coś się stało.
- Chcę zobaczyć, dokąd zaprowadzi nas zimorodek - upierała się Jitka.

Wizja czekającej przygody musiała być dla niej szalenie ekscytująca i nie zamierzała z niej tak łatwo rezygnować. Ba! Zwyczajem szlacheckiej córki najpewniej nie zamierzała z niej zrezygnować wcale.

- Pójdę albo z wami, albo waszym śladem - zagroziła młoda szlachcianka jedynie potwierdzając obawy muzykantki.

Oczywiście Lola mogłaby nakazać któremuś z obecnych mężczyzn zatrzymać rozbrykaną hrabiankę. Oczywiście miałaby przy tym rację, wszak tak podpowiadał rozsądek. Pytanie jednak brzmiało, czy obecni tu tak zwani mężczyźni posłuchaliby jej, czy też ugięli się pod ciężarem jakkolwiek głupiej, to jednak hrabiowskiej woli. Niestety bardka nie miała zaufania ani do rozsądku Utraty, ani do jego stanowczości. Podobnie rzecz się miała z jego wojakami i najemnym gospodarzy. Nie pozostawało jej nic innego, jak osobiście dopilnować, by Jitce nic się nie stało. A zrobić to mogła tylko na jeden sposób, zabierając dziewczynkę ze sobą. Nie istniało wszak we wszechświecie nic bardziej proszącego się o kłopoty, jak szlachetnie urodzona nastolatka włócząca się samopas nocą.

- Dobrze, panienko. Pójdziesz z nami. Ale jest jeden warunek. Przez ten czas będziesz mi bezgranicznie posłuszna. Jeśli powiem, byś zamilkła, zamilkniesz natychmiast. Jeśli rozkażę ci się schować, lub uciec, zrobisz to bez dyskusji.

Warunek ten mógł być nadmiarem ostrożności i Lola miała szczerą nadzieję, że tym właśnie się okaże. Ale czasy były niebezpieczne, a posądzenie o przesadę było w tej sytuacji niezbyt wygórowaną ceną.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline