Cassey powoli zbliżała się do plamy światła. Ślady paznokci na linoleum skręciły i zniknęły za ścianą. Wyglądało to jakby ten ktoś przeniknął przez ścianę... ale przyjrzenie się ujawniło ciemniejszy prostokąt, zamurowanych i zamalowanych drzwi.
Ruszyła dalej, im bliżej się zbliżała tym plama światła przypominała rozświetlone drzwi. W końcu stanęła na progu. Miała przed sobą pokój szpitalny jak z filmów w latach sześćdziesiątych. Łóżko stoliczek, krzesełko i szafka. Na łóżko czesząc lalkę siedziała może dziewięcioletnia dziewczynka. Spojrzała na Cassey i wróciła do czesani lalki. Po chwili spytała cieniutkim głosikiem: - Jesteś odważna? |