Coeln patrzył na to, co wyprawiał Acheont. "Zaskakujące. Podczas drogi jego paplanina była do zniesienia, ale to? Nawet nie zauważył, co się dzieje. Ech, lampiony. I dotego zemdlał, kolejny do ratowania."
Teraz elf uwolnił już drugą rękę, aby mógł trzmać miecz oboma. - "Nigdy nie wiadomo, co dokładniej trzeba robić, warto być przygotowanym" - pomyślał. Ainar był właściwie przygotowany do biegu, czekał tylko na znak swego właściciela. Czekał.
Słowa elfa przerwały na chwilę tyradę krasnoluda: - Niski przyjacielu ..., mógłbyś być trochę ciszej? Przeszkadzasz.
Po tych słowach, wypowiedzianych z pewnym politowaniem nad postawą krasnoluda, przez chwilę obserwował jego reakcję, po czym powrócił do wyczekiwania na reakcję jeźdźca.
__________________ "Gdzie pojawiła się pierwsza pierwotna komórka, tam i ja się pojawiłem. Kiedy ostatnie życie czołgać się będzie pod stygnącymi gwiazdami, tam i ja będę." |