Peter częściowo podzielał zainteresowania Ispa. zczerze musiał powiedzieć, ze na powierzchni nie czuł się najlepiej, ale równie szczerze musiałby powiedzieć, że i jego ciekawiło to, co skrywało się pod piaskami. Niektóre z tych rzeczy znał tylko z opowiadań o dawnej przeszłości, niektórych nie znał nawet ze słyszenia. Był pewien, że przy odrobinie czasu i szczęścia znaleźliby wiele ciekawych rzeczy, któe do tej pory umknęły uwadze innych poszukiwaczy.
Problem jednak na tym polegał, że czasu nie mieli - musieli jak najszybciej przekazać niepokojące wieści.
Może kiedyś... Jednak Peter nie był całkiem pewien, czy zdecyduje się po raz drugi opuścić w miarę bezpieczne tereny pod ziemią.
* * *
Zrujnowane miasto sprawiało ponure wrażenie. Przyjemniej, nie da sie ukryć, wyglądała pustynia, niż wypalone mury, szkielety ludzi i samochodów.
Prawdziwy labirynt zasypanych ulic i zniszczonych domów. Peter był pewien, że gdyby miał sam tu znaleźć wejśce do Hadesu, to zajęłoby mu to kilka dobrych lat.
A jednak wejście było, na dodatek w zapraszający sposób oświetlone.
- W takim razie idź przodem - powiedział do Bonsaja. - Ma iść ktoś z tobą, czy lepiej będzie, jeśli pójdziesz sam? - spytał. |