Ku zaskoczeniu Otwina pierwszy nie odezwał się Karl, tylko Oswald i Randulf. Tak, to bardzo przeczyło jego odczuciu na temat Karla który zdawał się być człowiekiem porywczym. Jednakże nie zmieniało to faktu że to na jego odpowiedz właśnie czekał. A ta, gdy przyszła zaskoczyła go jeszcze bardziej. - Ale że co, że jeszcze nie rzucił sie na mnie z nożem? - pomysłał.
Znaczy .... nie żeby chciał go prowokować czy się z nim bić, chciał mu jedynie zwrócić uwagę, lecz przekroczył pewną granicę - co doszło do niego zaraz po wypowiedzianych słowach.
Osłowa Karla docierały do pastucha jak przez mgłę. Jego umysł przestawił sie na konieczność obrony przed solidnym %@#5!#$% od Karla, a nie tyradą słowną.
"Wyżej dupy nie podskoczysz?" - hm, Otwin nigdy nie próbował podskoczyć powyżej swojej dupy, chyba że chodziło o dupę Karla, no tylko że on tez nie był jakoś bardzo wysoki, czemu miałby tego nie zrobić? Z racji braku wiedzy o skakaniu powyżej którejkolwiek z dup, Otwin postanowił przemilczeć to zdanie. Nie chciał go również bardziej denerwować. Podobnie kwestia miała się z "jednym psem", chłop wiedział że jest tylko jeden, bardziej zdziwił się że Karl wspomniał o Ernesto zapomniał o jego bracie Eduardo.
Dopiero gdy Karl już właściwie kończył swoją tyradę Otwin zrozumiał że jeszcze chwila minie zanim Miller postanowi go walnąć i zaczął bardziej dokładnie słuchać jego słów, jednocześnie próbując załagodzić sprowokowana przez niego sytuację. Chociaż z perspektywy osoby trzeciej zrobił ze siebie jeszcze większego debila, ale przynajmniej teraz ton jego głosu wskazywał na zdecydowanie większą pokorę w stosunku do swojego rozmówcy. - Mówiłem ci przecież że nie jestem pastuchem, a z Kozą śpię bo ma grube futro i jest mi z nim ciepło, nie wiem w czym problem. - Otwin bronił się i tłumaczył, starając podtrzymywaniem dyskusji odegnać nieuchronne. Chociaż nie było to jego zamiarem, robiąc z siebie głupka mógł faktycznie wpłynąć na decyzję Karla.
Niestety nawet podświadome reakcje obronne Otwina nie uratowały go przed stanięciem w szranki z Karlem. No ale przecież taki dzielny wojownik nie mógł teraz stchórzyć, obrona słowna i przepraszanie również nie mogły wchodzić w grę, także chłop zrobił kilka nieśmiałych kroków naprzód, uprzednio odpinając broń na wzór Milera, ciągle mając nadzieje na zaniechanie bójki.
No i tak stał, jeden na przeciwko drugiego. Porywczy zabijaka, pewny siebie łowca nagród - Karl Miler i chłopek zakuty od stóp do głów w płytową zbroję pewny tego że kiedyś ostanie się dzielnym wojownikiem. Zaraz zaraz....czy tu jest napisane: "ZAKUTY OD STÓP DO GŁÓW W PŁYTOWĄ ZBROJĘ"? Tak, jedno było pewne, inteligencja nie była mocną stroną Otwina, chyba że miał on jakąś swoją wizję bójki na gołe pieści gdy twarz jednego z nich ściśle zasłonięta jest przez kilkumilimetrową blachę. |