- Ferdek! FERDEK! - rozległ się wściekły krzyk i zza sterty kamieni wyłoniła się obładowana siatami Halinka. Rozglądała się uważnie po okolicy a wystająca z prawej reklamówki zielona kita pora obijała się jej o okryte pielęgniarskim fartuchem biodro. No mogła się domyślić, że ten zapijaczony jełop wykorzysta pierwszą okazję żeby tylko zaszyć się gdzieś z tym drugim łysym alkoholikiem Paździochem i zalać mordy tanią gorzałą. Niech no no tylko go dorwie, to się spotkają u mecenasa Kozłowskiego!
-Co tu się dzieje, do jasnej cholery?! - wreszcie zauważyła resztę, ale nie było wśród nich wąsatego Ferdynanda. Jeden z facetów miał co prawda bujną szczotę pod nosem, ale brakowało mu okazałego piwnego bebecha i skarpet naciągniętych na nogawki kalesonów - Tu też melinę pijacką chcecie zrobić? Niedoczekanie!
__________________ A God Damn Rat Pack Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Ostatnio edytowane przez Zuzu : 21-10-2015 o 22:08.
|