Rozejrzał się po tłumie, zdjął kapelusz z piórkiem i wyciągnął złachany kawałek papieru. Założył z powrotem kapelusz i podciągnął pas obciążony rapierem. Potem dziarskim krokiem, dzwoniąc ostrogami, podszedł do dziewczyny, której znikło na chwilę ubranie. Sięgał jej ledwo powyżej kolan, więc kiedy spojrzał w górę wyrwało mu się: - Ładna kicia... tzn. mam tu skierowanie z pośredniaka. Taka gruba baba, chyba feministka bo lubiła koty, powiedziała że mam staż jako śledczy. |