Anioły
Ruszyliście w stronę budynku. Już przy wejściu stwierdziliście, że nie będzie łatwo, ludzie mijali was jakbyście byli powietrzem, na dodatek przepychając sie w drzwiach. Studenci zaczęli wysypywać się z sal, kierując się w stronę przeciwną do tej, w która wy zmierzacie, i nie mieli zamiaru mówić "przepraszam". Ta dzisiejsza młodzież.
Z tym, że starsi też nie byli wcale lepsi. Kogo nie spytaliście o jakiś rozkład zajęć, albo coś odburknął, albo powiedział coś w stylu: A co ja, informacja turystyczna? W końcu jednak ktoś wskazał wam bliżej nieokreślony kierunek, w którym musicie poszukać tablicy.
Tak, tablicy, a dokładnie kilku tablic z mnóstwem poprzypinanych białych kartek. Jednak co trzy głowy to nie jedna, i w końcu znaleźliście rozkład. No tak, wygląda na to że, chłopak właśnie skończył zajęcia. Cały czas rozglądaliście się w koło, szukając tej znajomej już wam twarzy, ale nikt taki was nie minął. Według planu skończył właśnie zajęcia na pierwszym piętrze.
Z nadzieją, że może jeszcze nie opuścił sali, ruszyliście w stronę schodów. Oto był, schodząc po schodach, więc na szczęście zdążyliście. Dżinsy i biała koszulka, dobrze ułożone włosy z efektem "nieułożonych" włosów. Jedną ręką przytrzymywał plecak zarzucony na jedno ramię. Drugą obejmuje w pasie całkiem ładną brunetkę. Vanya
- Mam swoje sposoby - powiedział radośnie Numen. - Wyśle się kilka maili i będzie po problemie, wieści o imprezach rozchodzą się wśród studentów w zadziwiającym tempie. Tylko trzeba ustalić miejsce i czas. Powiedzmy 20.00, miejsce może być to samo, Pod Aniołem. Rozumiem, że przystajesz na tę propozycję?
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Ostatnio edytowane przez Redone : 17-04-2007 o 20:48.
|