Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2015, 12:11   #16
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
W podróży czas się nie dłuży


Zwlekli się z łóżek bladym świtem, co dla ich zleceniodawczyni już wydawało się zbyt późną porą. Na dodatek Bluszcz za ostro zachlał i miał kaca jak stąd do Krwawej Puszczy, co jeszcze bardziej psuło jej humor. Dzisiejszym zachowaniem Keira niepokojąco przypominała Ss'arisowi Lewine, a to nie wróżyło dobrze dalszej współpracy. Decyzja Grimo o wyjściu na mały rekonesans też wyraźnie ją wzburzyła. Ostrzegali ją przecież że mieli ciężki okres, a ona najwidoczniej po wylaniu żalów i przespanej nocy całkowicie o tym zapomniała. T'skrang jedynie westchnął gdy siadali do posiłku. Nawet teraz nie omieszkał pochwalić się swoją zręcznością, podrzucając kawałki mięsa niemal pod sufit i łapiąc je potem zębami. Nie musiał się spieszyć z jedzeniem skoro czekali na swojego Wesołego Ponuraka.

***

Podróż mijała im na spokojnie, o ile można tak powiedzieć, gdy w kompanii znajduje się dwóch t'skrangów fechmistrzów i wiecznie zakręcony wietrzniak. Nie byliby sobą gdyby nie odstawiali popisów po drodze. W krótkim czasie znaleźli trop, który prowadził w kierunku przewidzianym przez Keirę. Na szczęście Bluszcz nawet lekko niedysponowany radził sobie z tym zadaniem jak należy.
Bez niespodzianek jechali do wieczora, kiedy to postanowili rozbić obóz, a Ss'aris i dwójka towarzyszy jak mieli w zwyczaju ruszyli na łowy, by na kolację było coś smaczniejszego niż suszone mięso.
Niestety nie odnieśli w tym sukcesu, gdy zeszli się z powrotem w drodze do obozu, młody fechmistrz zawzięcie opowiadał na jaką wspaniałą zwierzynę trafił.
-Mówię wam, ten dzik to była poezja. Wyrośnięty, dobrze odżywiony, ze lśniącą sierścią, czyli zdrowiutki, ah na tatara wymarzony, nie mówiąc o pieczeni. Gdybym był poetą rzekłbym, że sama matka natura w uznaniu mych talentów podsunęła mi dar. - perorował tak, żywiołowo gestykulując - Przedstawcie sobie, podkradam się do niego, cichutko jak myszka, szykuję włócznię, a tu jak nie rozlegnie się ryk tak ja się odwracam, by uderzyć na lwa... a tu pusto drapieżcy nie ma. No i oczywiście gdy zwróciłem się z powrotem do dzika, już go nie było widać się przestraszył. Eh... a kolacja by była palce lizać. - westchnął
Gdy już wrócili do obozu oczywiście musiał całą historię opowiedzieć od początku, jakżeby miała reszta nie usłyszeć o jego znalezisku?

***

Dnia następnego odkryli źródło tego zamieszania. Kamienny lew na środku drogi, no pięknie. Keira po raz kolejny dała pokaz zachowania a'le Lewine, ale szczerze to chyba żaden z jego towarzyszy nie widział powodu by atakować "bestię". Jakby nie patrzeć, magiczne stworzenie nie wykazywało żadnej agresji w ich stronę. W końcu Bluszcz, z typowym dla siebie chaosem podjął się szaleńczej i o dziwo skutecznej próby przepłoszenia lwa, w związku z czym mogli ruszyć w dalszą drogę.
Po niedługim czasie dotarli w cień gór, gdzie nagle zrobiło się znacznie zimniej, ale nie był to żaden problem dla gorącokrwistego awanturnika pokroju Ss'arisa. No właściwie to był, ale młodzieniec szybko się z nim uporał, wyciągając z plecaka płaszcz przeznaczony właśnie na takie okazje i od razu zrobiło mu się cieplej.
Gdy minął ich troll ze szczurem na ramieniu, idąc za wskazówką wietrzniaka, młody fechmistrz przyjrzał się stworzeniu.
-Szczur pijawka... - szepnął. Zwierzak może nie stwarzał dla nich bezpośredniego zagrożenia, ale widać było do jakiego stanu doprowadził swojego obecnego nosiciela, Ss'aris nie zamierzał pozwolić by szczur kontynuował swój destrukcyjny wpływ na trolla.
Obrócił swój latający fotel w powietrzu wziął głęboki wdech by uchronić się przed zapachem, który wydzielał gryzoń i wyskoczył gwałtownie dobywając jednocześnie broni. Skierował rapier przed siebie, wyprowadzając pchnięcie mające przejść tuż nad ramieniem nieszczęśnika, by zamienić szczura w szaszłyk.
Ostrze błyskawicznie przecięło powietrze, wbijając się w małą bestię tuż nad ogonem i wyszło przez pysk, zabijając stworzenie na miejscu.
-Aha! - zakrzyknął triumfalnie.


Pojęcia nie mam czy wstrzymanie oddechu coś da gdyby szczur chciał użyć na mnie zapachu swojego, ale i tak spróbuję.
Błyskawiczny atak
Wielki skok by pokonać dystans do przeciwnika (zakładam że najwyżej na parę metrów się oddalił, jeśli więcej to wykonam kilka skoków, bo to nie pochłania akcji)
Akrobatyka
Atak rapierem

 

Ostatnio edytowane przez Eleishar : 22-10-2015 o 19:52.
Eleishar jest offline