Kaena szła spokojnie nie pokazując po sobie znurzenia, ponownie wywołała swojego kruczego przyjaciela, aby nadzorował trasę. Zaciekawiła się tym, że krasnolud trzymał nieustannie rękę na mieczu. - Nie musiasz teraz być czujny, narazie nic nam nie zagraża kruk zawiadomi nas o niebezpieczeństwie - powiedziała spokojnie
__________________ Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia... |