Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2015, 22:46   #71
Okaryna
 
Okaryna's Avatar
 
Reputacja: 1 Okaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputację
I złapały stopa. Ha! To było zadziwiająco łatwe. Łatwiejsze niż się spodziewała. Spojrzała z wyższością na siostrę kiedy karawana zatrzymała się tuż przy nich.

I jakoś tak się potoczyło, że wylądowały jako najemniczki. W sumie dobre i to. Miały obstawę i dodatkowo robotę. Żyć, nie umierać po prostu! Może to wszystko odbiegało od wymarzonych ‘wakacji’ Whitney, ale nie było tragicznie.

Aż dopóki nie zostały przydzielone do jednej z wart. Boże. Jak Whitney nie lubiła takich akcji. Czuła wtedy taką.. odpowiedzialność. Brr.. Zaczeła nawet żałować, że z siostrą nie wybrały się po tego zasranego konia, o którym była mowa wcześniej wśród ludzi. Coś, że jakieś bydle się zgubiło i kto pójdzie na radosnego ochotnika go poszukać. Whitney nie lubiła koni i mogło to mieć związek z tym, że jak była mała to kucyk zrzucił ją ze swojego grzbietu. Złośliwy kozioł. Whinchesterówna zdecydowanie wolała samochody i inne maszyny. Tak. One nie odstawiały fochów. Tu w grę wchodziły algorytmy łatwe do przewidzenia i oczywiście wprawne oko mechanika, a nie widzimisię jakiegoś czteronożnego osła.

I jeszcze jej brakowało ciekawskich gapiów w postaci tej zagrai podejrzanych typków. O nie, panowie. Ona nie miała zamiaru z wami gadać!
Siedziałą więc przy wartowniczym ognisku i grzebała w nim kijkiem kiedy Hilda uwiązana za nózke do drewnianego palika, zrobionego z grubszego patyka wbitego w ziemie, czujnie obserwowała otoczenie i gmerała w piachu łapą szukając zapewne jakiegoś żarcia. Chociaż Tina na pewno powiedziałaby, że pierzak coś kombinuje, że ma plan w tym odgarnianiu ziemi, że na pewno coś oblicza!

Tak jak wtedy kiedy ubzdziła sobie, że Hilda zadzwoniła po posiłki kiedy wpadły w poslizg na drodze i wylądowały Barackiem rozwalając pobliski kurnik. Cały samochód w kurczakach i pierzu. Tony kurczaków. Trza było widzieć mine Tiny wtedy. Coś pomiędzy niedowierzaniem a czystą walką z paniką. To było za dużo jak dla jej paranoicznego móżdżka. Zbyt wiele Hild na centymetr kwadratowy. Potem chyba z tydzień Tina gadała tylko o tym, że to była próba zabójstwa, że to było ukartowane, że ta głupia kwoka za to zapłaci. I zapłaciła - Tina wsadziła ją do karcerka, czyli starego, znalezionego gdzieś na poboczu, koszyka do przewożenia kota. Siedziałaby tam do teraz gdyby nie to, że podczas gwałtowniejszego hamowania i tak już nadwyrężona konstrukcja kosza poszła w kompletne drzazgi i koniec końców Hilda znowu siedziała swobodnie na tylnym siedzeniu Baracka jak królowa.
Ale czas wrócić do teraźniejszości...

Odgłosy strzałów, które postawiły cały obóz na równe nogi. Tak. Whitney miała zamiar być teraz czujna i nie dać się zeżreć.. i siostry też. Chociaż to Tina zazwyczaj brała takie rzeczy na siebie.
 
__________________
Once upon a time...
Okaryna jest offline