Wątek: [DC] Aftershock
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2015, 17:41   #32
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Przez chwilę myślał, że tata jednak przeżył, ale szybko zorientował się, że ma przed sobą kogoś z rodziny, jego krewni z innych czasów czy wymiarów lubili czasem wpadać z pomocą, Tato opowiadał mu o rodzinie z przyszłości i znajomych z wymiarów alternatywnych więc nic dziwnego że po jego śmierci ktoś przyszedł z pomocą.

Właściwie nie był pewien czy mężczyzna nie jest jego wujkiem, ale po tym, co ostatnio przeszedł miał uraz do wszelkich wujków i cioć

-Eee, cześć kuzynie mną się nie martw tata byłby zadowolony, że podjąłeś jego misje. Zawsze powtarzał mi, że Flash jest symbolem, który jest czymś ważnym dla ludzi... - Chłopak wyraźnie powstrzymał łzy, odrzucił od siebie trzymany do tej pory miecz żeby go nie kusiło, po czym głośno przełknął kilka razy ślinę podjął - Mam do ciebie kilka pytań, ale wydaje mi się, że ważniejsze żebym opowiedział wam, co się z nami stało reszta może uzupełnić moją historie i potwierdzić te fragmenty, przy których byli

Wziął głębszy oddech usiadł na betonie i zaczął swą opowieść jego głos był beznamiętny jakby był w szoku - Dla nas minęły trzy dni niecałe podczas walki rozpoznałem, że Supermana i innych porwał magiczny portal między światami podobny do tego, jakiego używam żeby podróżować do Doliny. Rozpoznałem frekwencje drgań i pobiegłem do Kosmicznej Bieżni, aby im pomóc choćby poprzez przekazanie informacji o tym, że porwano ich za pomocą magii. - Westchnął.

- Na miejscu okazało się, że coś blokuje moje dojście do SpeedForce potem okazało się, że reszta też została osłabiona. Wylądowałem w jakimś obcym mieście zanim zdążyłem się zorientować dostałem elektrycznym pistoletem w plecy i obudziłem się w celi stworzonej do trzymania Speedsterów. Potem okazało się, że dopadli mnie ludzie tamtejszej Amandy Waller ich wersja była facetem i miała jedno oko. Czekałem na dobrą okazje do ucieczki w najgorszym wypadku czekałem na okazje żeby wyrwać się z klatki za pomocą wykorzystania wody we własnym ciele żeby wyrwać się z klatki a potem wyrwania się stamtąd za pomocą super szybkości. Na szczęście nie doszło do tego, bo Superman przyszedł i zawarł z nimi umowę żeby mnie uwolnili - Ed westchnął

- Beetle przekazał człowiekowi ze stali, że odkryli źródło dziwnych anomalii magicznych. Na miejscu była walka ktoś strzelał z bazooki a dwóch łotrowsko wyglądających łotrowsko gości strzelało z laserowych pistoletów rozbroiłem ich, ale zaatakował nas ruski dziadek w radzieckiej zbroi. Zapchałem tymi pistoletami działo, z którego chciał do mnie strzelić a potem razem z Supsem i żukiem go pokonaliśmy i obezwładniliśmy. - Młody Heros kaszlną kilka razy z powodu zaschniętego gardła następnie podrapał się po głowie nerwowym gestem wyraźnie zwlekał z podjęciem dalszego ciągu opowieści jakby tego, co wydarzyło się potem było dla niego powodem do wstydu.

- Nie wspominałem o tym wcześniej, ale Superman zachowywał się jak super dupek z perspektywy wydaje mi się, że to Olga rzuciła na niego klątwę wzmacniającą złe emocje żeby nas skłócić i podstępem zabić największego bohatera naszego świata i przez moją głupotę i naiwność niemal jej się udało... Ale po kolej jak już pokonaliśmy ruskiego dziadka z okna pobliskiego budynku wypadł zbir uczepiony jakieś białej liny wbiegliśmy do środka, ale tam dwóch miejscowych superbohaterów Pana Pająka, który miał moce pająka i Pana Wada Wilsona, który miał jakąś ciężką chorobę skóry regenerował rany i nie był do końca normalny. Wykończyli razem z tą tam cały pokój łotrów okazało się, że to jacyś neo naziole, którym ktoś kazał pilnować magicznej gadającej sowy

Kiedy powiedział "razem z tą tam" wskazał palcem Harleen, zanim podjął opowieść spuścił głowę tak jakby nie mógł nikomu z was spojrzeć w oczy - Zacząłem z tą sową rozmawiać przedstawiła się, jako czarodziejka Olga i wyjaśniła, że jej uczeń rzucił zaklęcie, które spowodowało, że zostali odesłani wszyscy najlepsi herosi z tego świata a zostali tylko ci ze złą opinią albo niejednoznacznie dobrzy oraz Super łotry i ten jej czeladnik Anton zaklął ją w sowę. Wszystko układało się dobrze my byśmy jej pomogli złapać zbuntowanego studenta i powrócić do ludzkiej postaci a ona nas odeślę do domu no i wtedy Superman dostał pierdolca i bez żadnego powodu przepalił jej lotki laserem z oczu!

- Ja rozumiem, że można stosować Batmanowe taktyki przesłuchania na łotrach, ale, po co na tej biednej kobiecie, która chciała nam pomóc? Wtedy wydawało mi się, że Kryptończyk oszalał z powodu osłabienia swych sił a jedyna osoba, która może nam pomóc wrócić do domu się obraziła, więc wpadłem w panikę i złożyłem Oldze magiczną przysięgę... Bogowie Burz, Rzek i Wody Wszelakiej jak ja mogłem być taki głupi! Zamiast złożyć obietnice, że pomogę jej powrócić do ludzkich kształtów albo jakoś inaczej mądrze ograniczyć warunki misji ja sformułowałem słowa zobowiązania, że będzie jej sługą dopóty nie uzna ona długu za spłacony! Długiem tutaj miała być obraza, jakiej dokonał superman i teraz, jeżeli złamie zasady tej przysięgi ona będzie mogła ograniczać to, co robię! A WSZYSTKO PRZEZ TO, ŻE BEZMYŚLNIE WIERZYŁEM W DOBRO LUDZI! - Pod koniec zdania zaczął krzyczeć a następnie kląć w języku nimf, co brzmiało fonetycznie jak naśladowanie dźwięków wodospadu.

- Wybaczcie, trochę mnie poniosło... Już wiecie, czemu bałem się tu przyjść, bo nie wiem do końca jak ta wiedźma wykorzysta moją lekkomyślnie złożoną przysięgę ani na ile będę wstanie oprzeć się jej rozkazom... A doszliście już do tego, że Olga to legendarna wiedźma Baba Yaga? Na tyle potężna, że wersja Doktora Fate się jej bał! Ale znów wybiegam w przyszłość... Superman zupełnie olał moje starania i zagroził sowie, że ją zabije! Tego już było dla mnie za, wiele więc stanąłem w jej obronie i skląłem Supsa w nadziej, że to go nieco otrzeźwi a on złapał mnie za gardło następnie zaczął zdzierać mój kostium laserem najwyraźniej planując mnie upokorzyć przed śmiercią! Na szczęście Pan Palmer, który zaprojektował dla mnie tamten kostium na prośbę Taty zainstalował tam opcje samozniszczenia, którą uruchomiłem tak, więc nasz Człowiek ze Stali został porażony wybuchem a ja śmiertelnie przerażony jego zachowaniem chwyciłem sowę i pognałem przed siebie. - Głos mu drżał widać było, że bardzo przeżył tamte wydarzenia i że dopiero teraz ma czas żeby je przeanalizować.

- Daleko nie wybiegłem, bo drogę zastąpił mi gość z płonącą czachą na równie płonącym motorze. Okazało się, że to jest ich wersja Pana Spectra nazywają go Duchem Zemsty z tym, że on otrzymał swoje moce od demona czy jakiegoś kontraktu, według którego miał łapać demony czy jakoś tak... Proszę się na mnie nie gniewać Panie Specter! To było jakoś tak, że miał magiczny ogień, który rani grzeszników i wyczuwa niesprawiedliwość wyjaśniłem mu, co się stało wtem pojawił się Superman lecąc za mną z wściekłym grymasem na twarzy był oblepiony pajęczyną a za sobą ciągnął Pajęczaka, który bezskutecznie próbował go obezwładnić. Duch Zemsty kazał swojemu samoświadomemu motorowi nas bronić i sam przystąpił do walki, w pewnym momencie sam musiałem wskoczyć żeby ocalić Pana Pająka, bo Kryptończyk zgniótłby go jak robaka za pomocą samochodu w końcu Pan Duch rzucił jakieś bardzo potężne zaklęcie, które pozbawiło go przytomności.

- Sam Duch był zdziwiony, że jego magia podziałała tak dobrze i dziwnym zachowaniem naszego Kryptończyka, w którego sercu zobaczył dobro oraz prawość niepasujące do jego uczynków. Nie dało się go w żaden sposób obudzić a ja nie dość, że byłem w samych slipach i podkoszulku to słaniałem się na nogach i umierałem z głodu, bo nadużyłem swoich sił a razem z kostiumem zniszczono moje pastylki żywieniowe. Poszliśmy, więc do siedziby Doktora Strange i wersji Doktora Fate

- Na miejscu nakarmili nas i dali mi ten strój podobno zmniejszoną magicznie wersje kostiumu jakiegoś ich speedstera. Odmieniono też Olgę do postaci, którą znacie z gazet w tym momencie zniknął Blue Beetle a pojawił się Pan Drifter nie do końca pewne czy dlatego że wiedźma bała się kosmicznego komputera, który przejrzy jej podstęp czy po to żeby odwrócić naszą uwagę od Supermana, który właśnie dostał zawału, co zapewne było częścią jej klątwy. Na szczęście ja zauważyłem doskoczyłem do niego i za pomocą sztuczki, której nauczył mnie tato zawibrowałem dłonie i przywróciłem bicie jego serca niczym defibratorem po przebudzeniu zachowywał się już normalnie

- Ustaliliśmy, że, podczas gdy dwójka magików zajmie się lokalizacją Antona reszta z nas trochę się prześpi. Kiedy nas obudzili okazało się, że jej czeladnik, który rzucił ten czar ukrył się w wieży będącej siedzibą ich wersji Ligii Sprawiedliwych nazywali się Mściciele, kiedy pojawiliśmy się przed wierzą okazało się, że wejścia bronił Dracula wraz ze sporym oddziałem wampirzych Thralli. Superman dał niezłą nauczkę Hrabiemu nauczkę a reszta zajęła się jego sługami. Olga, Deadpool i Pan Drifter przebili się do Antona Superman, ja i pozostali zostaliśmy dobić sługusów zła, po czym poszliśmy do skrzydła szpitalnego, bo ja i Pan Pająk zostaliśmy ranni.

- Nie wiem, co się stało z Antonem jak już tam weszliśmy to mag leżał pobity a na ścianach były jakieś cienie jak od bomby atomowej. Olga przywołała Mścicieli, którzy za namową głosu ze ściany ruszyli bronić jakieś statuy wolności. Ja z Supermanem chcieliśmy im pomóc, ale wiedźma nas przeniosła zanim zdążyłem zażądać rozwiązania naszej umowy.

- Czy mógłby mnie ktoś przebadać na obecność pluskwy i zaklęć lokalizujących? Kuzynie sądząc po tym, że nosisz kostium Flasha to, co napisano na tym pomniku o Tacie jest prawdą, ale co się stało z dziadkiem Jayem i Babcią? - Zadając to pytanie Elude spojrzał Wallemu w oczy widać było, że choć próbował zgrywać dzielnego był tylko roztrzęsionym wystraszonym dzieckiem, które przed kilkoma chwilami dowiedział się o stracie ukochanego rodzica i z całych sił stara się nie płakać, bo choć bardzo by chciał to jest mu wstyd.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 30-10-2015 o 11:15. Powód: Zmiana żeby lepiej zgadzało się z tym co napisała MG
Brilchan jest offline