Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2015, 23:51   #23
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Irerd wyraźnie się strapił decyzją "Nieposkromionych", pokiwał jednak ze zrozumieniem głową. Wkrótce wszyscy byliście na wierzchowcach. Troll stał jeszcze jakąś chwilę machając wam na pożegnanie ręką po czym odwrócił się i z wolna ruszył na wschód ku swojej wiosce.

Droga wiła się wśród wzgórz, trakt był jednak w nadspodziewanie dobrym stanie i jechało się mimo zimnego wiatru od gór całkiem przyjemnie. Bluszcz pewnie prowadził. Jak zapewniał trop był dobrze widoczny i sądząc po śladach nieznacznie zbliżyliście się do uciekinierów. Gdy nastał wieczór ponownie rozbiliście obóz. Przy okazji rekonesansu przeprowadzonego w okolicy Bluszczowi udało się ustrzelić królika. Przyniosły go do obozu t'skrangi. Keira zaskoczyła wszystkich umiejętnościami kucharskimi i traperskimi. Wyjęła z pochwy przy pasie nóż i od razu zabrała się za sprawianie zdobyczy. Jak się okazało była przygotowana do wyprawy lepiej niż sądzili. W jukach miała przyprawy, którymi natarła tuszkę i na ruszcie z gałęzi umieściła nad ogniskiem. Po dwóch godzinach spędzonych na słuchaniu przechwałek t'skrangów i przekomarzania Bluszcza potrawa była gotowa. Jeden królik na sześciu podróżników to było za mało żeby nasycić głód, ale zawsze to jakieś urozmaicenie diety złożonej z sucharów i suszonego mięsa.

Następnego dnia ruszyli w doskonałych nastrojach. Wszystko wskazywało, że za góra dwa-trzy dni zostawicie za sobą Tylony i wjedziecie w płaski i znacznie cieplejszy teren. Po około czterech godzinach jazdy natrafiliście na wypalone miejsce po ognisku. Bluszcz po kilkuminutowych oględzinach stwierdził, że to ślady po obozowisku ściganej grupy. Wiadomość bardzo dobra, byli już bardzo blisko. Popędzając konie ruszyliście raźno przed siebie. Nie ujechaliście jednak daleko, gdy waszym oczom ukazał się makabryczny widok. Oto na drodze stał wóz zaprzężony w dwa konie a wokół niego rozrzucone ludzkie ciała. Keira widząc porąbane zwłoki i krew wyraźnie pobladła, nie odwróciła jednak wzroku. Zatrzymała konia, zsiadła i podeszła do znaleziska. Trzy ciała należały do mężczyzn. Najstarszy miał około pięćdziesiątki, najmłodszy nie więcej niż piętnaście lat. Jedno do kobiety w zaawansowanej ciąży. Wysoko zakasana spódnica i podarta bielizna nie pozostawiały wątpliwości, została zgwałcona. Zobaczyliście jak Keira na ten widok zakrywa usta dłonią i zaczyna cicho szlochać. Po chwili jednak się opanowuje i podchodzi do wozu.

- Patrzcie!- powiedziała wskazując wyrżnięty nożem napis na burcie.

RAGGOK


- To kultyści jadący z Veneronem. Nie sądziłam, że jest do tego zdolny. Czemu się tego dopuścił? Chciał mnie zastraszyć?

Bluszcz, również wyraźnie poruszony znaleziskiem, wylądował swoim sokołem i chodził wśród ciał. Zatrzymał się przy ciężarnej, chwilę na nią patrzył po czym obciągnął spódnicę tak by zasłonić wstydliwe miejsca. Wtem ku zaskoczeniu wszystkich kobieta się poruszyła. Bluszcz aż podskoczył. Kobieta powiodła wzrokiem po drużynie i pobojowisku po czym zaczęła krzyczeć. Wyglądała jednocześnie na przerażoną i zaskoczoną.

Keria błyskawicznie do niej przypadła i chwyciła za dłoń.

- Już dobrze, oni poszli. Jesteś bezpieczna. Nie pozwolimy zrobić ci krzywdy- mówiła głaszcząc ja po głowie.

Ciężarna pozornie uspokoiła się i patrzyła chwilę jak zahipnotyzowana na Keirę po czym wybuchła płaczem. Keira pochyliła się nad nią i zaczęła ją tulić.

Tymczasem nad waszymi głowami rozległo się głośne krakanie. Mimowolnie zadarliście głowy.


Na gałęzi przydrożnego drzewa siedział wyjątkowo duży kruk i sprawiał wrażenie jakby się wam przyglądał. Zakrakał jeszcze raz po czym rozpostarł skrzydła i odleciał na południe.
 
Ulli jest offline