Wątek: 13th Precinct
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2015, 13:10   #1
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
13th Precinct



Godzina 12:43 czasu lokalnego
Niedziela, 14 marzec 2049
Manhattan, Nowy Jork


Pewna ironia tkwiła w fakcie, że odliczając czas do trzydziestki, robiła to w samotności wielkiego jak na warunku Manhattanu mieszkania. Niedziela zdarzała się wolna. Przyzwyczajony do niewielkiej ilości snu organizm nie pozwalał przespać całości dnia, ucinając męki atakowanego nie tym co trzeba umysłu. Na dodatek od kilku nocy spała sama. Nie zjawił się nawet Jack. Muzyka smętnie sączyła się z głośników, po oknach spływał deszcz. Jeszcze niecałe dwanaście godzin i zaczną dzwonić i pisać.

W takich chwilach wielki Blackout z końca grudnia brzmiał jak piękne zbawienie. Żadnych telefonów, żadnych wiadomości, telewizji i innych takich. Udając poważną minę prezenterka NY News właśnie opowiadała o ataku na uczelni i wzięciu zakładników. Studia zaoczne to zło, bez wątpienia. Życie postanowiło to potwierdzić. To nie była jej sprawa, nie jej dystrykt. Posterunek 13 na którym pracowała znajdował się niedaleko domu, tak niedaleko, że przy odrobinie chęci mogłaby nawet chodzić tam na piechotę. Prawie samo centrum. Nie przeszkadzało to budynkowi być w stanie do remontu, a okolicy wcale nie tak bezpiecznej, jakby się chciało, sądząc po ilości spraw, jakimi Leah musiała się zajmować.

Dzisiaj co innego miało znaczenie. Od samego rana czekała na nią wiadomość z zaproszeniem na jutrzejszą imprezę. Z osobą towarzyszącą. Kochająca, idealna siostra nigdy nie zapominała.

Nevermind przypałętał się i wskoczył na kolana kobiety, mrucząc i wyginając grzbiet. Wracając pamięcią trochę wstecz, mogła jednakże stwierdzić, że to był jak dotychczas spokojny marzec. Po niedawnych wojnach gangów i całym tym syfie szczególnie. Nikt nigdy nie powiedział co dokładnie było iskrą zapalną, co prawiło, że urwały się połączenia i miasto zapłonęło agresją. Jasne, co poniektórzy wiedzieli, na pewno. Pary z ust nie puszczali, a czas zacierał pamięć. Co było to było, po co drążyć?

Dźwięk holofonu wyrwał ją z zamyślenia.
Sekundę czy dwie trwało, zanim zorientowała się, że to nie żadne życzenia albo rodzina. Dzwonek był inny, co oznaczało firmową. Hicks.
- Wierzbovsky? - spytał, jakby nie wiedział. - Wybacz, że w niedzielę. - Tak naprawdę nie było mu przykro. Ona i jej partner byli przecież znacznie bardziej dyspozycyjni niż wielu innych. - Mamy trupa - ja zawsze bez owijania w bawełnę. - Dasz radę się tym zająć? 18th East 18, albo zajrzyj najpierw na posterunek. Ferro już tu jedzie.
Niby zadawał pytania, ale brzmiał jakby mu już odpowiedziała twierdząco.
 
Sekal jest offline