Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2015, 11:01   #82
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Na koniec podeszłą Elissa, niezbyt chętna, widać było na pierwszy rzut oka. Zadanie jednak wykonać należało, a kara za nieposłuszeństwo, jak Kred miał okazję się przekonać, nie należała do niskich.

Gdy ostatni Wybrańców upuścił kroplę swej krwi do pucharu, wszyscy mieli okazję odczuć to, co już od dłuższej chwili było udziałem Hassana i Twema. Ich ciała zostały otulone mocą, która nie pozwalała im wykonać najmniejszego nawet ruchu mięśni. Słyszeli wszystko, widzieli tyle ile znajdowało się przed ich oczami w chwili dokonywania rytuału. Szarość skradła jednak wszelkie kolory. Zmiękczyła kontury, ukoiła ból. Pozwoliła na skupienie uwagi nie na tym co dookoła, a tym co w ich wnętrzu się kryło. Tam zaś, gdzieś w okolicy serca, płonął idealnie biały płomień czystej energii. Nie należała ona do żadnego z Odwiecznych. Nie miała posmaku ani wiatru, ani wody, ani ziemi czy powietrza. Nie tliła się w niej śmierć, ani cierpienie. Nie było zła. Było za to życie. Piękne, nowe życie. Absolutnie czyste, nie skalane naleciałościami świata. To życie, ten płomień, który blaskiem otaczać począł każdego z nich, niósł z sobą nadzieję lepszego jutra. Wolność, której smak upajał z każdym kolejnym oddechem. Wiedzę, która mogła niszczyć i budować. Siłę, która nie miała sobie równych. Ten płomień tkwił w nich, Wybrańcach, zwykłych istotach ludzkich, podatnych na spaczenie, złość, niewiarę i pokusy. Płonął jasno, mocno, na przekór wszystkim i wszystkiemu.
On to, esencja życia, był tym, co mogło ocalić Rivoren od zagłady. Jego fragmenty, po drobnej części od każdego z nich, odłączyły się od całości i opadły na dno pucharu by złączyć z wątłą nicią mocy w nim tkwiącej i krwią, darem, który ofiarowali.
- Rytuał został odnowiony - cichy, pełen tłumionych emocji głos kobiety, przeszył ciszę, która ich otoczyła.
Wraz z chwilą, w której przebrzmiał, snop mocy wystrzelił z pucharu, rozjaśniając całą jaskinię i kierując się ku jej sufitowi i .. dalej. Wycie zawodu i bólu rozległo się w ich głowach, jednak nie było w stanie dotrzeć do ich serc i zbrukać je strachem. Wciąż bowiem otoczeni byli esencją życia, która powoli, jakby niechętnie, powracała do uśpionego stanu, wnikając w ich ciała. Nim jednak w pełni skryła się w owym delikatnym naczyniu, jakim był człowiek, ujrzeli kolejny cel, ku któremu mieli się udać.


Łzy Tahary, miejsce, którego zła sława od wieków rozkwitała w opowieściach matek, które do snu kładły swe dzieci. Sława, która wielu głupców wysłała w objęcia Władczyni Świata Dusz. Pragnienie wiecznego życia tkwi bowiem w człowieku głębiej niż każde inne. Łzy zaś oferowały szansę na poznanie tej tajemnicy, na wieczną młodość, wiedzę, potęgę. Była jednak cena, którą należało zapłacić, a ta która pobierała opłatę, nie należała do istot łaskawych. Kalante Marui, Krwawa Namiestniczka. Pierwsza swego rodzaju, Pani Nocy. Zamek jej znajdował się w samym środku bagnisk zwanych Łzami Tahary. Zamku, do którego droga Wybrańców prowadziła.

Nim jednak dotrzeć tam mieli, czekała na nich nagroda. Poświęcenie bowiem i wiara czasami, nie zawsze co prawda, prowadziły wybranych ku skarbom nie tylko po śmierci na nich czekającym ale i za życia będącym do dyspozycji.
- Powrócić teraz możecie do swego świata, wiedząc, że pierwsza część waszego zadania została wykonana. Most ten - zjawa wskazała na przejście przeciwne temu, którym tu przybyli - zaprowadzi was do piwnic zamku, który siedzibą jest Królowej Nieumarłych. Znajdziecie tam skarby, które każdemu z was winny po części wynagrodzić trudy, jakie musieliście przejść by tu dotrzeć, a także wspomoże w tych, które na was czekają. Wasi Towarzysze już na was czekają. Niech łaska Odwiecznych prowadzi was przez mrok.
Z tymi słowami, wciąż jeszcze brzmiącymi w uszach Wybrańców, znikła.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline