Napatrzywszy się na trollowy salonik, schowała się czym prędzej do ciasnego przejścia skalnej rozpadliny, skuliła, schowała elfi kamień głęboko pod poły kurtki i zastygła bez ruchu poruszając tylko niemo ustami.
- Głowy - szepnęła w końcu cicho jakby przekonując samą siebie, co do prawdziwości sceny i faktu - Pieczarkowa na pieczonych głowach.
Dreszcz wrzącej mieszaniny obrzydzenia i strachu zatelebał jej drobną figurą jak osiką. Otrząsnęła się z niego pośpiesznie, po czym... wydęła usta i wzruszyła ramionami - W sumie ma to sens…
Golonkę przecież też trzeba przed ugotowaniem opalić, co by włosków się pozbyć...
Gwałtownie zabrała się i zaczęłą przeciskać w stronę czatującego przed wejściem krasnoluda. - Jest - stęknęła do krasnoluda przeciskając się już przez ostatnią ostrogę skalną - Gotuje sobie.
Pośpiesznie z mistrzem Thyrim wrócili do zostawionych przed zapieczętowanym wejściem do pieczary, towarzyszy gdzie hobbitka dość dokładnie zrelacjonowała zastałą w grocie scenę. Nie wdawała się tylko w szczegóły co do przedmiotu trollowej kuchni, ale widać było, po tężących od nabiegającej krwi marsowych czołach, że krasnoludy doskonale wiedzą w czym rzecz.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Ostatnio edytowane przez Marrrt : 29-10-2015 o 14:59.
|