Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2015, 17:57   #177
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Dwie obce osoby w okolicy nie mogły być przypadkiem, jak domyślali się Dotian, Estel i Garion. Annabell musiała mieć w tym swój udział, a najłatwiej było to potwierdzić zwyczajnie jej pytając, dlatego też towarzysze podążyli za odłamkiem do budynku.
Nie minęło dużo czasu gdy usłyszeli stukot kopyt i głos ducha.
- A jednak wróciłeś, no przecież mówiłam, że nic ci nie zrobię - usłyszeli, zanim centaurzyca wkroczyła do pomieszczenia w którym się znajdowali. - Ach, to wy - dodała zauważając trójkę. Najwyraźniej jednak stwierdziła, że zabrzmiało to nieodpowiednio i próbowała ratować sytuację. - To znaczy, nie żebym nie cieszyła się na wasz widok. Dzień dobry. Po prostu myślałam, że to ktoś inny.
- Dzień dobry Anabell - Estel uśmiechnęła się ciepło. - A ktoś się kręcił przed domem, jakaś kobieta ale nie zdecydowała się wejść - dodała kapłanka.
- Kobieta? Nie, nie. Diablę - duch pokręciła głową. - Z ogonem i rogami.
- Tiefling był, wybiegł, darł się jakby jak to mówią, zobaczył ducha. - Powiedział jak nigdy na głos Garion. Przez chwilę zastanawiał się czy użył dobrej gry słownej, ale stwierdził że nie jest to najważniejsza w tym momencie rzecz. - Zakładam że wyprawa nadal jest aktualna. Czy coś się zmieniło? - Dopytał na wszelki wypadek. Za organicznymi ciężko było utrafić, a co dopiero za duchami takowych.
- Nie, nie zmieniło się nic - zapewniła Annabell. - Pomyslałam sobie tylko, że to może być trudne zadanie i ktoś do pomocy wam byłby się przydał. Ale niestety chętnych brakuje.
- Rzecz oczywista. Tak należało przypuszczać. Raczej niewielu chciałoby się wybrać na taką wyprawę - potwierdził wojownik.
- Naprawdę? Myślałam, że to jednak coś interesującego. Niebywałego - strapiął się centaurzyca.
- Nie wszyscy mają podróżniczą żyłkę - Powiedziała spokojnie Estel. - A w tym konkretnym przypadku więcej trzeba było szukać ale zdobyliśmy nowe informacje. Sądzę, że może być Pani zainteresowana - Dodała i opowiedziała po krótce czego się dowiedzieli o Mechanusie od Guwernantów. Pominęła przy tym informację o wycieczce do Wieży, tak na wszelki wypadek, żeby Annabell nie przyszło do głowy posyłać ich tam ponownie w przyszłości.
- Właśnie, niebywałego - cichutko wymknęło się Faeruńczykowi, kiedy myślał o tej sprawie. Niebywałymi rzeczami zajmują się zazwyczaj, albo niebywałe istoty, albo durnie. Najczęściej właściwie osoby, które posiadają obydwie wspomniane cechy. Większość normalnego społeczeństwa nawet we wnętrzu dziwacznego Sigil przędła kołowrotek swoich spraw nie przytulając się do kłopotów. Romyslając tak słuchał opowieści Estel, która streszczała pracodawczyni uzyskane informacje. Naprawdę świetnie pomyślała zatajając kwestię Wieży, bowiem faeruńskiemu wojakowi wcale nie uśmiechało się tam wracać.


Annabell skupiła się na opowieści z dużym zainteresowaniem, co jakiś czas potakując, na znak że słucha.
- To znakomicie - stwierdziła na końcu. - Stowarzyszenie dalej istnieje na tamtym planie, więc może i telekomunikatory wciąż istnieją. Ponadto Mechanus nie jest pułapką, skoro są jakieś portale prowadzące na zewnątrz - powtarzała ni to sobie, ni to kompanom. -Bardzo dobre wiadomości, musicie przyznać sami.
- Na tyle dobrze, że można przekwalifikować wyprawę z automatycznego samobójstwa, na duże prawdopodobieństwo utraty życia lub części ciała i faktycznie tam wyruszyć. - Skwitował Odłamek.
- Prawda? - ucieszyła się centaurzyca, ale zaraz mina jej zrzedła. - To był sarkazm, prawda?
- Sarkazm, ironia, drwina, szyderstwo… Nie, to nie był sarkazm. - Stwierdził czarodziej. - [/i]Proponuję przejście w Ulu.[/i] - Przekazał do dwójki towarzyszy myślami.*
Estel zachowała pełną powagę, pomimo tego, że uśmiech cisnął jej się na usta po słowach Gariona. Skinęła głową po jego myślowym komunikacie. Nie uśmiechało się jej co prawda wchodzić ponownie na Zużle ale ponowne dostanie się do wieży zegarowej nastręczałoby pewnie dodatkowych trudności.
- Niechaj będzie więc taki wybór - skinął wojownik przyjmując propozycję towarzysza.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline