Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2015, 13:26   #2
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Kred Windath z chęcią wizytował na balach i salonach wydawanych na ich cześć. Nie robił tego jednak z myślą podbudowania ego, a raczej by odprężyć się i puścić w niepamięć wydarzenia poprzednich dni. W Cyth zmienił swój wizerunek. Zajrzał do balwierza oraz krawca. Swój podróżny strój i podniszczony cylinder schował do szafy na rzecz eleganckiego smokingu oraz gustownego kapelusika. Nowemu odzieniu brakowało funkcjonalności poprzedniego ubrania, jednak dopóki ich podróż zatrzymywała się w tym miejscu, przedkładał klasę nad praktyczność. Wszak nie wywodził się z rodziny prostaków i był gentlemanem.

Większość czasu spędzał natomiast w swojej komnacie, którą przemianował na warsztat polowy. Jeszcze po przybyciu do miasta odwiedził kilka okolicznych pracowni, by zamówić narzędzia i przyrządy, których nie mógł nosić ze sobą. W ten sposób zbudował namiastkę domu w tym obcym miejscu. Całe dnie spędzał nad produkcją pocisków do jego nowej broni. Kule oraz strzałki używane w Aniele Zguby były amunicją niestandardową, toteż nigdzie nie mógł taką zdobyć. Nie narzekał jednak, bowiem znał plany na ich wytworzenie. Poza tym wykorzystał trochę czasu na skonstruowanie nowego elementu jego ekwipunku. Narzędzie przypominające kuszę, które wystrzeliwało kotwiczkę z podczepioną liną. Dzięki temu wynalazkowi mógł tworzyć wertykalne drogi przemieszczania się. Pomysł mógł się przydać, zwłaszcza, kiedy chciał zająć dogodną pozycję do prowadzenia ostrzału.

Innowator nie zapominał także o treningach. Z drobną pomocą Oren i sporą dozą samozaparcia przełamał się, by opanować chociaż część mocy, którą wbrew jego woli mu przekazano. Czarowanie jednak nie było jego priorytetem, którego wciąż się wystrzegał. Wszystko, co chciał potrafić, to mocą magiczną sprężanie powietrza i wypełnianie nim zbiornika Anioła Zguby, będącego siłą napędową dla wystrzelonych pocisków. Wiele godzin przeznaczył także na strzelnicy, opanowując walkę dystansową do perfekcji.

Wydarzenia związanie z Elissą wstrząsnęły nim dogłębnie. Już zaczynał się zadomawiać i przyzwyczajać do spokojnego życia, kiedy przeszłość sobie o nich przypomniała. Makabryczny widok, jaki miał tam miejsce był kwintesencją tego, czego nienawidził w magii. W owych momentach cieszył się, że działał na niekorzyść takich kreatur jak Darkar. Zsuwając z głowy kapelusz oddał cześć zamordowanej, a widząc formujący się kształt na niebie, splunął pod nogi i poprzysiągł, że ten, który to uczynił, gorzko tego pożałuje.

Wyglądało na to, że raz jeszcze będzie musiał zajrzeć do szafy i przygotować się do drogi. W końcu Rozgadana Betty oraz Anioł Zguby nie byli przeznaczeni do zbierania kurzu.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline