- Ja chętnie, bo jak będziemy tutaj dłużej siedzieć to zapuszczę korzenie - zawiadacko uśmiechnął się do pani bosman młodzieniec
Zebrał najpotrzebniejsze graty i broń i ruszył tuż za bosmanem.
Aż dziw go brał, że taka piękna okolica wydawała się niezamieszkała. Albo było to mylne stwierdzenie i jakieś niebezpieczeństwo czekało tylko na nich albo to co dla niego wydawało się czymś niemożliwym dla tubylców było rzeczą normalną. |