Adam nalał sobie kawy i z kubkiem w dłoniach zwalił się na kanapę, naprzeciwko jej fotela. Półprzytomnie, ale ciągle z pewnym zainteresowaniem przypatrywał się ołówkowi. Tego narzędzia rzadko już używano nawet w szkołach.
- Byłem w klubie, ze znajomymi. Tu niedaleko. Wróciłem późno w nocy... - zawahał się - ...nie pamiętam o której. Nic nie słyszałem, nic nie... a nie, widziałem tego jej blaszaka, jak wychodziłem do klubu to minęliśmy się w windach. Pewnie szedł za nią do sklepu, częściej spotykam te cholerne roboty zamiast ludzi. Teraz już nie wiadomo co się w klubie podrywa - zaśmiał się i nagle szybko umilkł. Pewnie po przypomnieniu sobie z kim rozmawia. |