Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2015, 16:52   #4
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Pomysł ruszenia do zamku miał tylko jedną przewagę. Można było wyspać się jak człowiek w wielkim łóżku, zamiast na posłaniu, czy z głową na korzeniu. Tutejszy gaj zapewne byłby ciekawym miejscem dla Litwora, zwłaszcza że w lasach Endary spędził sporo czasu. Wir wydarzeń jednak porywał go ostatnio w dość niecodzienne dla Aigama miejsca.

W opowieściach starał się być oszczędny. Miał dość niewyparzony język, a biorąc pod uwagę, jak ponure były ostatnie wydarzenia. Co prawda udało im się odnowić filar, ale w trakcie powstało sporo napięć. Ot chociażby puszczanie Kreda przodem, tak żeby nie mieć go za plecami zbyt często. Sama kolacja i pobyt u namiestniczki były zadziwiająco przyjemne.

Magobójca starał się nie próżnować, mimo że przemęczać się nie zamierzał. Część zdobycznych kleinotów zainwestował w ziemię, konkretniej wioskę ze sporym lasem i pobliskim jeziorem. Cena była zawrotna, ale nie rujnująca, a więcej nie potrzebował. Pompa i wystawne życie zostawiał innym. Obecnie miał plan na hodowlę magicznych stworzeń, nie był jeszcze pewien czy pegazów, jakichś wodnych lub leśnych, ale w tym miał wprawę. Chociaż musiał znaleźć też odpowiednich ludzi.

W międzyczasie oddał również do sprawdzenia magiczne bronie znalezione u nekromantki. Co prawda na niego nie działały, ale mogły być przydatne. Zwłaszcza, gdyby niszcząco działały na wrogów. Dokładne wybadanie tego zostawił jednak Yurze. Na koniec, udało mu się nabyć zajazd w połowie drogi do swoich włości. Tu nie miał zamiaru niczego zmieniać.

Sprawienie sobie odpowiednio mocnej skrzyni na kosztowności, było sensownym rozwiązaniem. Cztery takie, z czego trzy puste, zakopał, zaś ostatnią, wypełnioną głównie brązowymi i srebrnymi rivami, umieścił w swoim nowym domu. Co prawda mógł zawsze wrócić do Veronii, ale miło było czasem wrócić do czegoś swojego, przynajmniej z nazwy.

Śmierć Elissy posłała ciarki po kręgosłupie. Skoro Darkar mógł ich wyłuskać w ten sposób i to tak łatwo, czemu nie zrobił tego wcześniej. Co ważniejsze, jak duży był jego wpływ, skoro udało mu się tu, pod samym nosem arcykapłanki Tahary i całej reszty. Rodzaj śmierci może był okrutny, ale przynajmniej za długo nie cierpiała, nie miała jak. – Chyba pora ruszać odnowić kolejne filary i to jak najszybciej. – Powiedział głucho Aigam.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline