Antoni Dyszak Odetchnął. Udało mu się, udało się kurwa! Przez chwilę zastanawiał się co za debil kieruje tą akcją- sam zrobiłby to daleko lepiej. Pewnie jakiś nowy, nie wie ile diakonat ma możliwości... Nikt nie obstawił ulic, nawet rondo Kocmyrzowskie na które właśnie wjechał Dyszak- milicjant kierujący ruchem nawet nie zwrócił uwagi na dziury po kulach w samochodzie Antoniego.
Spokojnie już włożył pistolet do kieszeni płaszcza, wcześniej zabezpieczając go. Kontynuuj wcześniej wprowadzony kurs, Kocmyrzów 14, wydał polecenie i odprężył się na fotelu. Teraz musi zmienić brykę i poszperać trochę po sieci. Co góra o nim wie, za co go ścigają. Może kiedyś popełnił jakieś inne przewinienie...?
Po dwudziestu minutach wolnej jazdy przez osiedla Nowej Huty i podkrakowskie wsie, w końcu dojechał pod wielką, otwartą bramę. "Józef Oleksy- Złom i komis samochodowy", głosił wielki napis. I wbrew pozorom samochodom Józefa daleko było do złomu- niezłe, sportowe bryczki z zachodu, to jego specjalność.
Zaparkował na prywatnym parkingu właściciela, zaraz obok auta samego Oleksego i wysiadł z wozu, biorąc torby z całym rynsztunkiem i Kartę Pamięci z komputera "pokładowego", z bazą adresów i danych- nie miał zamiaru już wracać do Mercedesa. Wszedł powolnym krokiem na taras i zapukał do drzwi, od tej prywatnej, nie "sklepowej" strony.
Nie musiał pokazywać Oleksemu żadnej legitymacji, okazywać żadnego dokumentu czy nawet broni- on poznałby Dyszaka nawet w środku nocy. Pierwszy raz spotkali się cztery lata temu i od tego czasu po każdym spotkaniu Józef lądował na sali sądowej... -O... Archanioł Dyszak!- usiłował udawać radość właściciel złomowiska i komisu - Zamknijcie pysk, Oleksy. Ja nie na kawkę.- powiedział diakon, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi- Przywiozłem wam mój stary wóz. Weźcie go sobie, ma parę dziur po kulach, ale poza tym jedzie jak marzenie. Chce nowy. Lepszy. Za darmo.
- Ale...- w Oleksym walczyły ze sobą wściekłość i przerażenie, a przynajmniej tak sądził Dyszak - Coś nie tak? Dobra. Wracam do wozu. Pamiętacie tą sprawę o nieprawidłowe pożycie małżeńskie? Pamiętacie, czym się za to kara? Wtedy dostaliście uniewinnienie, ale ja ciągle mam dowody, a sędzia zajmujący się tymi sprawami się zmienił... Ten nowy, Kartyczński, to cholerny skurwiel, wierzcie mi...- Antoni posłał mu delikatny, pełen złośliwości uśmiech- No to dostanę nowy samochód? Nie czekając na odpowiedź usiadł przy stole w sąsiadującej z przedpokojem kuchni i położył na blacie laptopa. Uruchomił go, złapał fale bezprzewodowego internetu i zalogował się do wewnętrznej sieci diakonatu. Obywatele->Kraków->Diakonat->Antoni Dyszak. Chciał sprawdzić swoją stronę, swoją kartotekę. Aktualizują ją w 10 minut po rozpoczęciu dochodzenia w danej sprawie, więc jeżeli coś na niego mają- musi to być właśnie tutaj...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |