Wzruszył ramionami, zapisując jej od razu nazwiska i numery, a także nazwę lokalu: "Kolczasta Róża".
- Nie wiedziałem, że ma więcej niż jednego. Zawsze był ten sam, karoseria taka sama, ale w przeciwieństwie do tego Malkinsów nic nigdy nie gadał. Żadnego "Dzień dobry, nie mogę pożyczyć panu cukru, bo państwo śpią". Czasami sobie z tego żartowaliśmy. One chyba mają jakieś grzecznościowe protokoły.
Po wpisaniu znajomych dopił duszkiem swoją kawę, przecierając oczy.
- Jasne, gdybym sobie coś przypomniał. Co się właściwie wydarzyło? |