Hassan widział sytuację na obrazku i wcale ten obrazek mu się nie podobał. Naturalne było, że mieszkańcy Cyth zaczną szukać kozła ofiarnego, a że akurat oni znajdowali się w centrum owego zainteresowania... trzeba było się stąd ulotnić. Natychmiast.
- Bierzemy trakt. Ruszamy teraz, natychmiast, w składzie który mamy. - oznajmił kapłan i ruszył w kierunku stajni po swojego wierzchowca. Nie miał zamiaru czekać ani chwili dłużej. Zostanie tu, czekać na resztę, aż się prosiło o lincz i rychłe zakończenie ich misji. Wiedział, że postawi to Khaidar i Kreda w niekorzystnej sytuacji, ale obydwoje mieli potężnych towarzyszy. Przetrwają to. Oboje mieli rozum w głowie, jakoś się wykaraskają. |