Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2015, 20:05   #16
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Raul klęczał, bez słowa wpatrując się w Desire, nie bardzo wiedząc, czy ma ją traktować jak anioła, który sprowadził nieco światła w otaczającą go szarość, czy jak demona, który był owej szarości przeklętym sprawcą. Ale niosła ze sobą cień nadziei...
- Co to jest, to wszystko? - spytał, ręką zakreślając krąg. - Ta szarość? Zabierz nas stąd...
- Jak każesz mój panie - odparła, wiedząc, ze czeka ją kara gdy tylko wyjdzie z szarej strefy. Kara, która nie spadnie na nią z jego ręki, jednak będzie nie mniej dotkliwa. Przymknęła oczy zbierając moc i wychodząc naprzeciw rzeczywistemu światu, z jego słońcem, ciepłem i bólem.

Raul odetchnął z ulgą, gdy na powrót ujrzał dokoła wszystkie znane mu kolory, gdy poczuł na twarzy powiew wiatru i ciepło popołudniowego słońca. Nigdy nie sądził, że tak jest przywiązany do tych najzwyklejszych, codziennych odczuć. Nagle poczuł się tak, jakby ktoś go obudził z koszmarnego snu, pełnego cierpienia i braku nadziei.
Rozkoszował się wszystkim, co go otaczało - każdym odczuciem, każdym dźwiękiem. Dopiero po dłuższej chwili przypomniał sobie o poranionych dłoniach Desire.
- Co ci się stało? - spytał.
Pamiętał, aż za dobrze, ze zanim trafili do tamtego szarego świata Desire nacięła rękę. Raz. A teraz była cała w ranach.
- Dary muszą zostać opłacone - wyjaśniła, starając się panować nad rosnącym bólem i chęcią powrotu do bezpieczeństwa. - Szczególnie zaś gdy rzecz się tyczy zagubionego we mgle, a tyś wszak puścił mą dłoń.
- Wracamy - powiedział. - Trzeba to opatrzyć, i to już.
Nawet się nie zastanawiał nad tym, jak będą wyglądać, gdy Desire będzie paradować w takim stanie.
Pokręciła głową w sprzeciwie.
- Nie mogę - oznajmiła przyciskając dłoń, która wciąż dzierżyła sztylet, do ran. - Muszę wrócić. Jeżeli nas tak zobaczą… Lepiej byś wrócił sam.
- W takim razie poczekaj. Przyniosę ci coś, czym się okryjesz, jakąś chustę.
- Nie - zaprzeczyła ponownie i ponownie rzekła - muszę wrócić.
Mocniejsze zaciśnięcie dłoni, sprawiło że nieco więcej krwi wyciekło z ran. Na ustach dziewczyny pojawił się lekki uśmiech.
- Powinieneś już iść - oznajmiła.
- Nie chcesz rękawa, do opatrzenia ran? - spytał.
- W komnacie mam środki do opatrzenia - wyjaśniła. - Nic innego nie jest mi potrzebne. Będę szła tuż za tobą - dodała, by skłonić go do zaprzestania zbędnych nalegań.
Raul spojrzał na dziewczynę z pewnym powątpiewaniem, ale skinął głową Ruszył szybko w stronę głównej alejki. Po drodze jednak chwycił karafkę z winem i wylał zawartość w krzaki. Zdecydowanie wolał, by któryś ze spragnionych służących nie zainteresował się jej zawartością. Trupy, tuż po pojawieniu się w pałacu wicehrabiego, wraz z nietypową służącą... to by było niepotrzebne zwrócenie na siebie uwagi.

Do komnaty dotarł niemal niezauważony, bo dwie pokojówki, które minął po drodze, w zasadzie się nie liczyły. Ale były ewidentnym dowodem na to, że w środku dnia nie ma mowy o tym, by przejść przez połowę pałacu i nie zostać zauważonym.
Lekkim skinieniem głowy odpowiedział na uniżone pokłony, przez moment zatrzymał wzrok na wyeksponowanym biuście jednej ze służących (dziwne by było, gdyby nie zwrócił uwagi na takie krągłości), po czym wszedł do swego pokoju.

W tym momencie, jak to wypadało wielkiemu panu, powinien zwalić się na łózko, wezwać służbę, by ktoś pomógł mu ściągnąć buty, tudzież wykonać kilka innych czynności, które zwykli śmiertelnicy robili sami, a do których wyższe sfery się nie zniżały, wysługując się owymi zwykłymi śmiertelnikami.
W przypadku Raula owymi rzeczami zajmowała się Desire... chwilowo nieobecna, nieco poszkodowana na ciele, co Raula nieco niepokoiło. Ale dziewczyna wychodziła cało z różnych opałów, więc i teraz (taką Raul miał nadzieję) powinno jej się udać...

Ogólny brak zaufania do ludzi, tudzież niedawne zdarzenia z trucizną, skłoniły Raula do wykonania czynności, której zazwyczaj nie poświęcał ani sekundy - dokładnie sprawdził, czy podczas jego nieobecności ktoś przypadkiem nie interesował się jego rzeczami.
Wnioski z tej "inspekcji" nie były zachwycające...
Ktoś, całkiem znający się na rzeczy, przejrzał bagaże jego wicehrabiowskiej mości. I gdyby nie poczynione środki ostrożności, Raul by się nie nawet nie zorientował, że miał gościa...
Że też nie można zostawić w pokoju niewidzialnego obserwatora, pomyślał. Przynajmniej bym się dowiedział, kto raczył mnie odwiedzić.
Potem otworzył drzwi sąsiedniego pokoju by sprawdzić, czy Desire już wróciła. I w jakim jest stanie ciała i ducha.
 
Kerm jest offline