Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2015, 21:51   #24
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Felicien westchnął i wchłonął powietrze Wenecji. Tyle opowieści wypływało z tego miejsca, tyle legend, mitów i historii. Pamięcią znów wrócił do dworu w Mediolanie. Piękna sala wypełniona po brzeg najznamienitszymi gośćmi . Nie wszyscy byli z Rodziny, ale nie przeszkadzało to Toreadorowi. Swoje iluzje zachowywał na czas kiedy śmiertelni byli dosadnie pod wpływem wina, lub tłumaczył je zwykłymi sztuczkami kuglarskimi. Och, co za noc, co za cudna noc to była.

Stał tam, wpatrzony od dłuższej chwili w ogień. Średniej wysokości i budowy mężczyzna, o kasztanowych włosach i niebieskich oczach. Jak każdy Kainita lękał się tego żywiołu, było coś jednak w tym konkretnym płomieniu. Może to drewno, może cegły kominka, może po prostu wyobraźnia Toreadora, ale języki ognia były piękne, droczyły się z nim nowymi kolorami, jakich nie przywykł widywać w ogni. Zastanawiał się przez chwilę jakże pięknie wyglądałyby na jego dłoni. Te rozważania musiały zaczekać, jego gospodarze zaprosili go, aby podzielił się jedną z wspaniałych opowieści jakie miał w swoim zanadrzu. Zastanowił się przez chwilę jaką to legendą mógłby rozgrzać swych widzów przed głównymi opowieściami.

Zaczął od czegoś bliżej domu jego gospodarzy. Na szczęście znał włoski, co pomogło mu przy opowieści.
- Bazylika Świętego Ambrożego. - zawołał do zgromadzonych ludzi - To pradawne miejsce, pamięta czasy Konstantynopola, kiedy był jeszcze młody. Jest to też miejsce gdzie, żyli wspaniali, święci ludzie. Augustyn Hippomy został tu ochrzczony, ale o wiele ciekawszy jest jego chrzciciel. Święty Ambroży, cóż to musiała być za postać. Wiecie, że już jako dziecko zapowiadał wielką przyszłość? - ochoczo Toreador złapał kilka winogron - Kiedy Ambroży był młody, przyleciała do niego chmara pszczół. - wampira zaczął jedna po drugiej wkładać sobie winogrona do ust - I małe bestyjki zaczęły wchodzić mu do ust.- momentalnie zamknął swoje wyglądało to jakby był spuchnięty od ukąszeń, po chwili żucia jego twarz wróciła do normy - Tylko po to, aby po chwili wylecieć nie czyniąc dziecku krzywdy. Był to znak, od tego przed którym wszyscy staniemy, że Ambroży dokona rzeczy wielkich. I dokonał! - Błyskawicznie Felicien stanął przy jednej z kolumn - Wiecie, że Ambroży stanął do walki z samym Diabłem? Jest kolumna w Bazylice, która jest tego dowodem. - Toreador przyłożył sobie palce skazujące do skroni udając rogi - Bestia odważyła się wejść do domu Pana, brzydka, włochata, czarna. I na jej drodze biedny Ambroży już po wielu zimach. Stanął jednak naprzeciw szkaradzie. Walka była zażarta, och ile bym dał, aby to zobaczyć. Człowiek walczy z diabłem jak równy z gorszym. - otrzymał kilka śmiechów za to - W końcu sfrustrowany diabeł zaszarżował na Ambrożego...- Felician w posłuch swoich słów ruszył na kolumnę przy której niedawno stał - który ledwo co uskoczył, a durna bestia wbiła swe rogi w kolumnę. Szarpała się długo, ale w końcu wyrwała swe poroże i czym szybkiej czmychnęła. Do dziś możecie zobaczyć dowód prawdy mych słów. Diabelska Kolumna stoi w Bazylice, jeżeli przyłożycie nos do dziur w niej poczuje smród siarki, jeżeli przyłożycie ucho, usłyszycie warczenie bestii. Mogę być gościem tutaj, pochodzącym z wspaniałego Paryża z naszym Notre Dame. Notre Dame, nie ja jednak dowodu, że prawy sługa Pana może pokonać Diabła! - początkowy aplauz oznajmił mu, że dobrze trafił z opowieścią. Resztę nocy spędził opowiadając o odległych krainach, odleglejszych czasach i magicznych zdarzeniach. Cudna noc.

Wrócił myślami do tu i teraz. Wenecja. Miasto na wodzie. Przybył tu na życzenie księcia Paryża, czemu... no cóż to nie było teraz istotne. Powinien udać się do księcia Wenecji i się przywitać. Powinien, ale tu był karnawał. I byłoby to naprawdę urągające, gdyby chociażby nie spędził chwili wśród ulic miasta podczas tego festynu.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline