Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2015, 15:27   #34
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Na takie plugastwo sposób jest jeden, przelew krwi...


Ss'aris wyskoczył do przodu. Nie patrzył co robi reszta Nieposkromionych, nie musiał, w bitewnym rytmie każdy z nich tańczył na swój sposób, a oni wiedzieli jak stawiać kroki, by się wzajemnie nie podeptać.
-En Garde! - ryknął wyprowadzając paskudne pchnięcie na nogę horrora, było ono jednak jedynie zwodem, a gdy bestia chwyciła przynętę podskakując, fechmistrz skręcił nadgarstek uderzając od dołu na korpus. Horrora spojrzał na niego, jakby chciał zmusić do zmiany kierunku ciosu, ale Ss'aris pozostał nieugięty. Trzasnęły małe wyładowania elektryczne i ostrze zostawiło długą przypaloną smugę na czymś, co prawdopodobnie było klatką piersiową potwora. Chwilę potem szermierza nie było już na miejscu, spojrzawszy lekko w górę widać było jak trzyma się jednej z belek stropowych w dość nietypowej pozie, z rapierem wciąż wycelowanym w horrora, który przytłoczony bólem padł na podłogę, jednakże bardzo szybko się z niej poderwał.
Czekając na kolejny moment do ataku, zauważył jak opętany ork odsłonił prawy bok, puścił się więc, przetoczył po podłodze i pchnął tworząc mu paskudną ranę tuż pod żebrami, przeciwnik wytrącony z rytmu chybił swojego celu, na który zamierzał się właśnie paskudnymi pazurami. Chwilę potem horror, najwidoczniej wyczuwając okazję wyprowadził swoimi dziwnymi szponami dwa uderzenia w plecy Ss'arisa, ten jednakże pierwszego z łatwością uniknął, a drugie spokojnie sparował, wykonując przy tym zgrabny piruet. To właśnie był Ognisty Tancerz, płomienia nie da się dotknąć, a za każdym razem gdy on dotknie ciebie, odczujesz to boleśnie.
Kitaan wszedł w tym momencie Ss'arisowi nieco w paradę, ale sprawił że ork stracił równowagę, co szermierz natychmiast wykorzystał, uderzając w pozbawione osłony podbrzusze, zostawiając paskudny choć nie tak groźny jakby chciał, ślad. Horror najwidoczniej uznał że poszuka sobie łatwiejszego celu i skierował ataki na drugiego z szermierzy, jednakże Nui również zdołał uniknąć jego uderzeń.
Fechmistrz usłyszał ryk, to Bluszcz posłał szczęśliwą strzałę i zakończył żywot horrora, którym planował zająć się t'skrang...
-To był mój przeciwnik! - warknął do wietrzniaka po czym z furią wbił ostrze w gardło żyjącego jeszcze orka i kończąc jego nędzną egzystencję.
Zobaczył jak ork rzężąc osuwa się na ziemię, nie nieruchomieje jednak. Jego ciałem wstrząsają coraz silniejsze konwulsje. W końcu w erupcji krwi i flaków i przy odgłosie rozrywanych powłok brzusznych i skóry stanowiącej pancerz na zewnątrz wydostaje się potwór, który siedział w środku. Choć łudząco podobny do dopiero co zabitego horrora jest jednak dobre półtora raza większy i ma kilka szponiastych wypustków więcej. Po jego obślizgłej skórze ściekają pozostałości płynów ustrojowych żywiciela.
Stwór od razu stanął na muskularnych nogach, zmierzył przeciwników spojrzeniem swych paciorkowatych, smolistoczarnych oczu, rozwarł pysk zaopatrzony w dwa rzędy szablastych zębów i ryknął. Nie był jednak głupi. Zamiast rzucić się na ślepo do ataku postanowił zapewnić sobie wsparcie. Spojrzał na rozszarpane zwłoki leżące w kałuży krwi na podłodze. Rozwarł bezgłośnie pysk patrząc na ciało swojego żywiciela. Wtem ku swojemu zdziwieniu Ss'aris zauważył jak świeżo położone przez niego zwłoki ożywają. Ork podparł się rękami po czym z pewnym trudem wstał patrząc na całą grupę całkiem przytomnym jak na trupa wzrokiem.
Nie czekając aż bestia zadziała, Ognisty Tancerz znów ruszył w bój wyprowadzają serię pchnięć, mających wybić przeciwnika z równowagi, po czym potężnym ciosem postanowił przebić mu korpus nad szyją. Chyba znów przeczuwając paskudne następstwo bycia trafionym horror skupił na Ss'arisie wzrok próbując zmusić go do zmiany trajektorii, jednakże bezskutecznie. Rapier błyskając małymi piorunami odnalazł swój cel i chyba przebił jakiś istotny narząd, bo horror dość niemrawo podnosił się po powalającym impecie uderzenia.
Kolejne pchnięcie, wyprowadzone niedługo po pierwszym miało zakończyć żywot potwora, tym razem jednak moc horrora okazała się większa i ostrze ześlizgnęło się z właściwej trajektorii przemykając tuż jego obok głowy. Wykorzystując uzyskane otwarcie bestia uderzyła jednakże jej cios ześlizgnął się po pancerzu z krwawych kamieni, zostawiając jednakże dość bolesnego siniaka.
~Jak nic nadwyrężony mięsień. - podsumował fart horrora w myślach.
W tym czasie pod naporem pazurów orczego ożywieńca Kitaan i Grimo, który pojawił się chwilę wcześniej padli na ziemię, tracąc przytomność.
Ss'aris wiedział że musi zadziałać prędko, pozbawiony mocy swojego pasożyta ork powinien legnąć trupem ponownie. Wyskoczył w górę, odbił się od belki i gdy znalazł się nad horrorem wraził ostrze głęboko, przebijając to co można by nazwać sercem.
-Giń ścierwo! - ryknął t’skrang pogrążając ostrze po raz kolejny w ciele potwora.
Celny cios Ss’arisa sprawił, że horror wydał przeciągły pisk, po czym padł na ziemię wywalając długi rozwidlony jęzor. Jeszcze w opadającego horrora, już i tak martwego Nui pchnął swym rapierem, trafiając prosto w oczodół. Rapier wbił się głęboko, czyniąc okropną ranę. T’skrang z trudem wyjął ostrze. Musiał zaprzeć się przy tym nogą o łeb potwora, omal się nie wywracając.
Bluszcz krzyknął triumfalnie i wzniósł rączki w górę. W tej samej chwili ożywiony przez horrora ork-władca zwierząt też padł bezwładnie na ziemię. Widać gdy zabrakło woli, która kazała mu żyć nie był w stanie kontynuować swej bluźnierczej egzystencji.
-Ha! I tak to się powinno robić! - krzyknął triumfalnie, po czym otarł ostrze i schował je do pochwy.
 
Eleishar jest offline