James zsiadł z grzbietu Grethy , na widok palącej Laury jego wzrok zrobił się jeszcze bardziej ponury, Lura dobrze wiedział że na pokładzie nie można było palić, to był zbyt niebezpieczne. Na jej słowa odrzekł tylko z lekką nutą agresji w głosie. To nie zasługa, sióstr klasztornych - zresztą nie czas na wyjaśnienia. A po za tym postaraj następnym razem nie palić przy zbiornika wodoru w mojej obecności, dobrze wiesz jakie jest to niebezpieczne.
Na słowa o przesłuchaniu i wezwaniu przez sierżanta, James odmruknął coś Laurze i ruszył w stronę mostka nie czekając na innych, przez cała drogę milcząc i mając ogromną ochotę kogoś rozszarpać z czystej wściekłości która w nim buzowała. |