Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2015, 21:20   #54
Velg
Konto usunięte
 
Velg's Avatar
 
Reputacja: 1 Velg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetnyVelg jest po prostu świetny
Spaczeńcy nie byli tak monstrualni, jak mówiły o nich historie. Gdy przedzierał się na zachód, na horyzoncie widywał o wiele większe bestie. I tak za skarby Wschodu nie dotknąłby ich… ale przecież wiedział, na co się decyduje, i był przygotowany. Bo gdyby było inaczej: gdyby ktoś go zaskoczył, pewnie wrzasnąłby jak rozzłoszczona przekupka.

Nie on jeden. Gaios – który nie musiał się nawet zbliżać do spaczonych – przez całą drogę jechał ze spuszczoną głową i patrzył na niego spode łba. Nachman – który praktycznie się do niego garnął, kiedy go uwolnili – wlókł się na drugim końcu konwoju, aby tylko być jak najdalej od zagrożenia. Anakratoi, którym aż do miasta kazał bestię prowadzić, reagowali… dziwnie. Zupełnie nie tak, jakby się spodziewał po ludziach, którzy dla Nekri mogliby rozpruć kiszki ofiary zarazy, aby szukać połkniętego klucza.

Wszystko było warte dla jednego, jedynego momentu. Bo gdy wreszcie tagmata przejęła pieczę and spaczeńcami i wtoczyli się na dziedziniec posiadłości Darkberga, wywołali piorunujące wrażenie.

Na górze – za barierką – widział stłoczonych mieszkańców. Fisgeraldos z pieklącym się ochroniarzem. (Musiał zapamiętać: gdyby kiedykolwiek stwierdził, że z diukiem nie po drodze, to Był Meredius, który wnet zaczął się pocić, ale nie ruszył się z miejsca. Starał się zapamiętać – na dobre – wyraz jego twarzy: tak żeby wiedzieć, jak rozpoznawać jego nastroje przy negocjacjach. Był Darkberg, próbujący coś dojrzeć znad ramienia wyższego mężczyzny. Był wyliniały lew Wurindos, który ginął gdzieś w tłumie: zupełnie, jakby przeciskanie się było poniżej jego godności. Był pociotek Polidora – którego ów na stratega polecał – nieudolnie próbujący wycofać się przez ścisk….

I tylko to, że tagmatoi poruszali się niewdzięcznie i ociężale – tak, jakby sama obecność spaczeńców wywoływała u nich zawroty – psuło tą chwilę.

Napatrzył się dość.

- W stłumionym buncie, w kopalniach, Bindos Wistelan zmarł – zaczął.
To nie miała być wymyślna przemowa: chciał jeno, aby przekazać kilka rzeczy. Jednak okazało się, że każda potwora była bardziej zajmująca od archigosa: więc słuchało go jeno kilku mężów stanu, których ulepiono z twardszej gliny. Dlatego podniósł głos: aby ukraść widowisko spaczeńcom.
- Wszyscy go znaliście. Wiecie, jakim człowiekiem był. Wiecie, jak ostrym radnym był – ciągnął dalej ostro, oschle. Cieszył się, że udało mu się tym przykryć mściwą satysfakcję.
Rzucił przeciągłe spojrzenie po zaproszonych: przejeżdżając po twarzach najważniejszych ze Skillthran, aby zastanowili się, do kogo tak naprawdę przemawia.
- >Niektórym< może się wydawać, że wraz z Wistelanem pewna epoka minęła – wycedził przez zęby najgłośniej, jak był w stanie. – I że Rada nie jest w już w stanie swoich bronić. Nic bardziej mylnego! Chcę, żeby wszystek w Skillthrze wiedział, że nic nie zmieniło się.
- >TO< - wskazał podbródkiem na skrzywieńców. – Łgarze byli, podżegacze byli i podpalacze byli. Dzięki – i przez – Radę, przewinę swoją na najniższych kopalni zmazali. Dziś – prawie jako kuglarze – żywot swój zakończą: ażeby przyjęcie agi Darkberga uświetnić, a i przykładem pokazać, że wszelki obywatel Skillthry spać spokojnie może, bo ręka Rada nie odpuści takim, którzy jej obywatelom gwałt zadają...
Przerwało mu nieludzkie wycie spaczonego: głośniejsze, niż byłby w stanie wydać bez krzyczenia. Przerwał: ale już nie zaczął. Coś się bowiem poruszyło na górze: i już widział, jak coś się kotłuje koło diuka Fisgeraldosa (czyżby coś planował?!)…
Ork rzucający się w pościg…
Ktoś złapany...
- TO… O… ON… – wskazywał dłonią na Merediusa.
… i już, gdyby archigosa z całej tej bezczelności nie zatchnęło, to już kazałby tagmacie zakłuć spaczeńców i zatrzymać ich wszystek.
 
Velg jest offline