Cassey wyskoczyła z auta i pomogła Billowi się wykaraskać z worków.
- Spoko, mam numer, jak nic nie wyskoczy, to się skontaktuję. Dzięki za podwózkę.
Zwróciła się do Billa:
- Chodźmy. - zwinięte worki wcisnęła do kieszeni jeansów i wzięła go pod pachę.
Poprowadziła go do tylnego wejścia baru Jacoba. Rozejrzała się za kamerami chociaż nie podejrzewała aby bar wilkołaka był jakoś specjalnie "uzbrojony" pod tym względem. W zaułku ponownie próbowała dodzwonić się do cholernego Marcusa albo Guerrero. Klnąc pod nosem czekała na połączenie jednocześnie oglądając zamek w drzwiach do pubu.
Spojrzała na Billa: - Trzymasz się jeszcze wilku? Jesteś głodny? Mogę skoczyć po jakieś burgery. Chcesz? No chyba, że wolisz shake'a waniliowego, co? - dalej próbowała wygłupów.
Ostatnio edytowane przez corax : 12-11-2015 o 11:21.
|