Cassey rozłączyła się z ulgą. Pogłaskała i poczochrała Billa za uchem i wyszeptała:
- Mamy miejscówkę dla Ciebie, szczeniaku. - uśmiechnęła się na wilcze popiskiwania i warczenia i kontynuowała głaskanie.
Z ulgą dostrzegła majaczącą w oddali sylwetkę Marcusa. |