Ogromny kocur pędem wleciał z powrotem do zaułka na tyłach Starbucksa gdy tylko zagrożenie w postaci furgonetki przetoczyło się w kierunku ulicy masakrując tylne felgi.
Wariackimi susami ominął KITTa o włos unikając zmiażdżenia jakimś żelastwem, które spadło z maski samochodu i zniknął w kącie między kontenerem na odpadki a ścianą zaślepiająca zaułek. Po drodze łypiąc zielonymi ślepiami na swoje poniszczone rzeczy leżące na asfalcie oraz Godzillę i Wypłosza gramolących się przez ścianę.
Po kilku chwilach zza kontenera ostrożnie wyjrzał ludzki łeb o zmierzwionej blond czuprynie. Zaraz za nim wyłoniła się reszta ciała, nagiego jak w dniu narodzin.
Zakrywając przyrodzenie podbiegł ku swoim rzeczom orientując się, że jego beretta zniknęła w "magiczny" sposób.
Zebrał garść rozrzuconych pogiętych sygnetów, okulary przeciwsłoneczne, rękawiczki, podarte spodnie i rozpruta na szwach motocyklową kurtkę. Brak spluwy nie był jedyną stratą, nie znalazł również komórki i portfela, jednak co go najbardziej zaskoczyło nigdzie nie było widać również butów. - Nie gap się tak bo mi głupio - rzucił do samochodu skulony przemykając ku tylnym drzwiom. Już w środku w iście ekwilibrystyczny sposób zaczął nakładać resztki zniszczonych spodni by choć częściowo ukryć goliznę. - Podrzucicie mnie do Sweet Suicide? - spytał.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |