Zanim pył po przebitej ścianie opadł na ziemię, KITT już dawno grzał w długą. Jay z nadzwyczajną zręcznością manewrował po wąskich zaułkach, by spokojnie wyjechać na główną kilka przecznic dalej.
- Musimy naprawić karoserię - dopiero teraz zatroskał się Wypłosz i podał mały pakunek nakrytemu tylko skórzaną kurtką Chrisowi - Masz tu ciuchy na zmianę, powinny pasować. Nie wstydź się, jestem dyplomowanym pielęgniarzem, zresztą nie będę patrzeć - karzełek rozłożył się wygodnie z tabletem na tylnym siedzeniu KITTa - Raczej nie zabrałeś telefonu ze sobą, co? Kasuję już jego zawartość, ale nie wiem, czy nie za późno. Zaskakujące, wokół Cattie i Gold Rainwood już jest spory ruch w sieci. Za szybko na gliny, to raczej tamci... A może to tylko przypadek, ciężko mi powiedzieć. To musi być ktoś dobry - Wypłosz wydawał się wyraźnie podekscytowany - Ale nie tak dobry, jak gość, który parę godzin temu ktoś zhakował nasz cały system łączności. Przechwytywał połączenia, niektóre podsłuchiwał, inne blokował. Robił to naprawdę dobrze i w bardzo dyskretny sposób. Nie znam nikogo w tej okolicy kogo by było na to stać, oprócz pająka. Usuwam właśnie blokady, ale...
Szczęśliwie, właśnie ten moment, tuż po wyłączeniu wrogich programów, zadzwonił Marcus i przekazał Hiobowe wieści:
- Jedziemy, Marcus - odezwał się KITT - Dzięki za informację.
- [i]To co, Chris, Sweet Suicide, czy może odwiedzimy chorego wszyscy razem? - zapytał z ciekawości Stevie - A może powiesz nam, co ustaliłeś w trakcie swojego śledztwa w sprawie porwania dzieciaków? Electronic Inc. wydają się dobrym tropem, ale pewnie ustaliłeś coś jeszcze? |