Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2007, 10:33   #38
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Chata w lesie

Poczęstowawszy gości dodatkowymi porcjami mleka i strawy wiedźma zdjęła z kominka małą skrzyneczkę, w której obok pojemnika z suszonymi liśćmi ciekawie pachnących roślin spoczywała wyrzeźbiona z powykręcanego korzenia fajka. Drobny ruch dłonią - i z jednej fajki zrobiły się trzy, wszystkie identyczne, jednakowo okopcone i z tak samo poobgryzanymi ustnikami.
Mabel wykonała w stronę gości zapraszający gest i sama pierwsza skorzystała z postawionych na stole akcesoriów. Wprawnym ruchem nabiła fajkę słuszną ilością zielska, odpaliła wyciągniętą z kominka gałązką i zasiadła na trzecim krześle, z lubością tworząc z wydychanego dymu kształtne kółka.

- Chciałbyś, śliczności ty moje, wiedzieć jakich szpiegów się wystrzegać? - chichot staruchy był cichy, ale bardzo wyraźny - Słabymi byliby szpiegami, gdyby to było proste - nieprawdaż? Rzeknę tak - wszystkich zbyt pomocnych, zbyt miłych, zbyt pięknych, wszystkich którzy chcą Cię z drogi raz obranej zwieść... i nie zważajcie na wygląd, magiczne sztuczki najpierw tu właśnie u nich działają.
Spod wielkiego nochala wiedźmy wysnuła się długa smuga dymu - podobna pięknej zielonej pannie, kusząco owinęła się wokół szyi Bayarda... po to, by wzlecieć pod sufit i tam z postaci ludzkiej w wężową zmienić.
- Niech spotkanie z Yer będzie dla was nauczką. Wróg uderza w najsłabsze miejsce - a widzę, że u was to uwielbienie dla kształtów niewieścich - Mabel mimochodem przygładziła swoją szatę - choć żaden z obecnych nawet nie śmiał wyobrażać sobie kształtów, jakie mogła skrywać.
Bayard od chwili wejścia do chaty prawie się nie odzywał - poza burknięciami oznaczającymi 'tak','nie' oraz 'poproszę jeszcze mleka'... teraz też jego tępy wzrok nie wyrażał najmniejszych emocji.

Skinięcie główką fajki w stronę gzymsu kominka spowodowało, że na stół poszybowały dwie rzeczy - błękitna, mieniąca się wstążka i niewielka srebrna buteleczka.
- Tu jest obiecana pomoc w oszukaniu mojej siostry - ta wstążka sprawia, że każdy człowiek zdaje się innym zjawiskowo piękny. Jeśli wpleciecie w nią wodorosty z głębin morskich - a nie jakieś śmieciarskie skrawki znalezione na plaży - jeden z warunków odskrzydlenia spełnicie.
Jeśli chodzi o buteleczkę... ona sama nadaje nawet zwykłej wodzie moc odmładzania. Myślę, że to dobry sposób na ofiarowanie Pani Przestworzy źródlanej wody.
Zanim wyprawicie się po skały do krain tak dalekich, że prawie legendarnych - sprawdźcie, czy nie uda się wam znaleźć przedmiotów z nich wykonanych gdzieś bliżej. W rozpoznaniu prawdziwych skał z Korthulu pomoże wam mój ostatni dar.


Na kominku nastąpiło poruszenie - bury kot, którego nowoprzybili do tej pory brali za kolejny z eksponatów w tym dziwnym domu przeciągnął się i zeskoczył na ziemię. Wykonał zgrabną ósemkę wokół nóg swojej karmicielki, otarł się o stopę Hadriana... ale to Bayard okazał się być jego faworytem. Szybkim susem znalazł się na kolanach zaskoczonego gościa i - patrząc mu w oczy wyzywająco - zabrał się za udeptywanie sobie wygodnego miejsca do snu. Wszystkim tym zabiegom pupila zza kłębów dymu przyglądała się Mabel - a na jej pomarszczonym obliczu wciąż widać było irytujący półuśmieszek.

- Ach! I jeszcze jedno. Trochę magii i wam nie zaszkodzi... chociaż kto wie - złośliwy chichot raczej nie wróżył nic dobrego - Weźcie go ze sobą, ja i tak już nie mogę znieść tego marudy. - z tymi słowami wygrzebała z jednej z kieszeni fartucha piękny pierścień - we wnętrzu kórego zdawał się mieścić przyjemny zagajnik.


Widząc zdziwione spojrzenia przybyszów wiedźma dodała - No co się tak gapicie? Brać, i jeszcze mnie w rączki całować. Mieszka w nim prawdziwy gnommin, starczy go tylko odpowiednio zawołać. Dla mnie wyskakuje na słowa 'Wyłaź, stary śmierdzielu!' - i natychmiast odgryza się podobnymi wyzwiskami, wśród których 'obmierzła purchawo' jest jednym z łagodniejszych... ale to dlatego, że znamy się już od stu pięćdziesięciu lat. - czarownica spojrzała na pierścień z cieniem rozrzewnienia - Cóż, może mi jednak będzie brakować tego gamonia. Na waszym miejscu wywoływanie go zaczęłabym od 'Wasza Ekscelencjo' - a jeśli nie pomoże, wymyślcie coś bardziej pochlebnego. I nie wierzcie temu staremu oszustowi, jeśli będzie mówił - 'nie mogę pomóc', 'tego zrobić nie potrafię', 'my gnomminy pracujemy tylko przy pełni księżyca'... jest dość potężny i - w zasadzie - powinien służyć właścicielowi pierścienia. Radzę wam rozmawiać z nim pochlebstwem i podstępami. - kolejny chichot zdawał się oznajmniać, że z duchem magicznej zabawki nie będą mieli lekkiego życia - Cóż... powodzenia z tym przyjemniaczkiem życzę. - pierścień odłożyła na stół, tuż obok siedzącego bliżej Hadriana i zabrała się za obowiązek gospodyni - dolewanie zsiadłego mleka.

***

Drzwi otworzyły się bez pukania, a głos który odezwał się razem z ich skrzypieniem obydwaj śmiałkowie już znali:
- Witaj Cioteczko, udało mi się być tu wcześniej - a Harretta już dopilnuje, żeby nikt się nie zorientował. Pamiętasz, tatko boi się o mnie nocą i nie pozwala fruwać... och! - po odwieszeniu płaszcza na kołek księżniczka odwróciła się i zobaczyła siedzących przy stole gości - Witajcie... - swoje zmieszanie pokryła pięknym, dworskim ukłonem. - Wczorajszej nocy odwiedziłam Mabel po raz pierwszy od czasu Uskrzydlenia... opowiedziała mi wszystko co wie o mojej niedoli - i sposobie, w jaki możecie mi pomóc.

Ciatynne usiadła przy stole i pogłaskała kota, który wciąż siedział na kolanach Bayarda. Wyglądała bardzo blado, z oczami podkrążonymi - czyżby od płaczu? Podparła rękami swój książęcy podbródek, jasne włosy spłynęły falą na lewe ramię... księżniczka ciężko westchnęła:
- Nie chce mi się wierzyć, że w tym roku ma przyjść na mnie kolej... a jeszcze mniej, że Sab chce dla mnie tego losu. I tyle dziwnych rzeczy potrzeba, aby mnie uwolnić... jak tego dokonać? Jesteśmy prawie bez szans.
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.

Ostatnio edytowane przez Tahu-tahu : 19-04-2007 o 10:38.
Tahu-tahu jest offline