Ja bym pograł sobie Ivanem v.2. Wesołym kochasiem i najemnikiem, któremu nie straszni potężni wrogowie i ciężkie zadania, o ile prowadzą one do sowitej nagrody (lub serca pięknej damy). Nie dobry, nie zły, robi po prostu to co mu się podoba. Wzbogacony o kilka nowych fanaberii.
Trzeba wrócić do korzeni.
Dołączę do każdej ekipy, do której taka postać może się wpasować. Choć w pierwszej kolejności liczę na miejsce w ekipie Fyrskara. ;D
E.
Mała kompania najemnicza chyba najbardziej przypadłaby mi do gustu.